poniedziałek, 16 grudnia 2019

DIY Strój aniołka na jasełka

Uszycie kostiumu dla trzylatka i to jeszcze takiego, który przetrwa dłużej niż 5 minut i nie będzie najbardziej niewygodnym ciuchem świata to jest wyzwanie. A jeśli jeszcze ma się nadawać do dalszego użytku to w ogóle misja specjalna. Nie jestem fanką jednorazówek, każde ubranie, które szyję, nawet z recyclingu ma służyć dłużej niż na jeden raz. Dzieci tak szybko wyrastają z ciuchów, że szycie czegoś na raz nie brzmi dobrze. Kiedyś nawet do ślubu szło się po prostu w najlepszym ubraniu, a nie to że jakieś suknie za miliony na raz i do widzenia. W związku z powyższym założenie było takie, żeby strój nie był za bardzo udziwniony, żadnych metrowych skrzydeł, bo to przedszkole, nie husaria, a jednocześnie żeby dało się stwierdzić kto jest kto. Strój wykonany w całości z recyclingu, choć jego główna część - koszulka była całkiem nieużywana. Chyba to jakiś przedpotopowy gratis, nigdy nie założony i w tym stanie skierowany na kupę "do kontenera na odzież". Ponieważ białe ciuchy są wdzięczną bazą do szycia dziecięcych ubranek to uratowałam koszulkę przed podróżą i już wkrótce okazja znalazła się sama. Tiul był kiedyś dekoracją sali weselnej - mam go cały wór, a szycie tiulu to prawdziwy ból tu i ówdzie. Dżins zdobił moje kształty do czasu gdy się nie potargał. Niby modnie, a jednak zimno.

czwartek, 5 grudnia 2019

Kruche maślane ciasteczka

Fantastyczne kruche ciasteczka, idealnie takie jak mają być - odpowiednio kruche, ale nierozlatujące się, o pysznym maślanym smaku. Przepis znalazłam u Ciastkożerców, których bloga osobiście bardzo lubię. Może dlatego, że bez krępacji przyznają się do żarcia ciastek :D. Zdecydowanie przepis warty zanotowania i wykonania przy bliższej i dalszej okazji. Robi się szybko, zjada jeszcze szybciej.



Składniki:
0,5 kg mąki (dałam mix pszennej 550 i krupczatki)
3 łyżeczki proszku do pieczenia
szklanka cukru (dałam pół i są w sam raz)
200 g miękkiego masła
łyżka tłustej śmietany (nie miałam, zastąpiłam maślanką i wyszło)
3 jajka

Sposób przygotowania:
Suche składniki wrzucić do miski, następnie dołożyć mokre, wymieszać na jednolitą masę o konsystencji plasteliny. Może było trochę za luźne, musiałam dosypać mąki (nie za dużo, żeby nie wyszły twarde), jak ciasto jest zbyt zwarte warto dodać śmietany. Wałkować na 3-5 mm, wykrawać ciasteczka foremkami i układać na blasze. Piec w temp. 180 stopni przez 10 minut. Wyszło mi 4,5 blachy. Gotowe chować do pudełka. I tak nie dotrwają do świąt.

środa, 20 listopada 2019

Kostium minionka dla dziewczynki

Dzieło z którego jestem okropnie dumna, choć widzę oczywiście co najmniej kilka miejsc, w których mogłoby być lepiej, ale trochę się rozgrzeszam brakiem współpracy modela. Czy też może raczej stanem uśpienia modela w czasie szycia. Kostium powstał w całości z materiałów dostępnych w domu. Część z nich była kupiona jako nowa... ze 40 lat temu, więc dziś spokojnie może już być określona recyclingiem.

Na zdjęciu coś w okolicach rozmiaru 104



Materiały:
spódnica:
- podszewka z materiału podszewkowego zakupionego przez moją mamę (lub babcię) jakieś sto lat temu
- wierzch - dwie warstwy tiulu recyclowanego z dekoracji weselnej
korpus:
- żółty materiał kupiony pewnie z 40 lat temu do obszycia leżaków, które jak można się domyślić nigdy nie powstały
- czarna opaska, źrenica oka, uśmiech to mój stary t-shirt
- zielony gogiel (ma to w ogóle liczbę pojedynczą?) to skrawek po szyciu sukienki
- biały polar - skrawek z kupionego jako nowy mikropolaru, z którego jednak zostały już głównie skrawki
- niebieska tęczówka to resztka po szyciu spódnicy

Do tego napki plastikowe, które też były w domu, choć z recyclingu nie są. 
Jedyną rzeczą, która została kupiona specjalnie do tego projektu była zielona nitka do obszycia gogla, głównie dlatego, że z poprzedniej w odpowiednim odcieniu została mi marniutka resztka na bębenku.

Sposób przygotowania:
 Spódnica
Przygotować formę na spódnicę z połowy koła, korzystałam z instrukcji w książce Jana Leśniaka "Szyjemy spódnice i sukienki" i z Szycia krok po kroku. Formę wyciąć z materiałów (krojenie tiulu to prawdziwy ból w pewnej części ciała). Zszyć każdą warstwę, nałożyć jedną na drugą zszyć razem. Spódnica gotowa. 

Korpus:
Z pasującego wykroju na koszulkę (użyłam piżamy z kocham szycie 2/2018) zrobić wykrój góry - ja odrysowałam trochę krócej i zaokrągliłam górę parę cm poniżej linii dekoltu pozostawiając część łuku pachy. Gotowy wykrój odrysować na materiale dodając zapas na szew. Odrysować dwa razy przód i dwa razy tył (wierzch i podszewka). Z tego samego materiału wyciąć szelki. Zszyć wierzch przód z tyłem (tu najlepiej zmierzyć na dziecko. Na tym etapie nie ma jeszcze szelek, ale mniej więcej jest szansa ustalić jak leży, po dodaniu gogla będzie to znacznie trudniejsze. zmierzyć długość opaski gogla, przygotować odpowiedni pasek, naszyć na korpus. Przygotować szelki i podszewkę i zszyć wszystko razem, następnie zabezpieczyć po wierzchu. Po angielsku topstiching, po polsku zdaje się ścieg kapujący, ale mogę się mylić. Zszyć górę z dołem zewnętrzną warstwą, dodać napki. Ponieważ nie miałam żółtych u mnie napki korpusu są nabite na podszewkę, tak, że nie widać ich z wierzchu. Istnieje ryzyko, że szybko odpadną, lepiej albo przebić przez dwie warstwy albo podszewkę podkleić flizeliną. Przyszyć podszewkę do spódnicy (ja zrobiłam to ręcznie). Gotowe, minion może iść na bal.

poniedziałek, 4 listopada 2019

Konfitura z pigwy

Pigwowych przepisów ciąg dalszy. Tym razem przepis od Matki Wariatki na konfiturę z pigwy. Trochę nam się za długo gotowała przez co płyn zesztywniał na kamień a całość wyszła trochę za słodka, ale mamy jeszcze ze 3 kg pigwy więc jest szansa na poprawienie osiągów.



Składniki:
1,2 kg pigwy
1 kg cukru (dałam 700 g max)
2 szklanki wody

Sposób przygotowania:
Gotować wszystko razem pod przykryciem aż pigwa zrobi się czerwona i szklista.
Zapakować gotową konfiturę do wyparzonych suchych słoiczków, pasteryzować.

Pigwowa tarte tatin (crumble tatin)

Już po tytule można się domyślić co się stało. Ciasto kruche okazało się zbyt kruche i przy przekładaniu tarty z patelni do zapiekania na tacę pokruszyło się w drobną kruszonkę. Ale smakuje wciąż tak samo czyli pysznie. 
Nie wiem czy kiedykolwiek opanuję tartę tatin na tyle, żeby mi się nie rozpadła, każde kruche ciasto kończy marnie. Mniej lub bardziej marnie. No ale w dalszym ciągu pychota, więc myślę, że ktoś o większych zdolnościach manualnych czy też lepszym przepisie na ciasto powinien poradzić sobie lepiej.



Składniki:
100 g cukru
40 g masła
pokrojona w kawałki pigwa
kruche ciasto z ulubionego przepisu (można zastąpić francuskim) - na blogu jest parę przepisów na kruche ale wyrocznią nie jestem, bo mi się rozpada
+ patelnia do zapiekania, taka którą można wsadzić do piekarnika

Sposób przygotowania:
Na patelni rozpuścić masło z cukrem aż postanie karmel. Do karmelu wsadzić kawałki pigwy i gotować razem aż trochę zmięknie a karmel oblepi pigwę. Wystudzić wcześniej ładnie układając pigwę na patelni. Na wystudzone owoce nałożyć kruche ciasto, zapiekać w piekarniku w temp. 200-220 stopni aż kruche ciasto lekko się zarumieni. Wyjąć i szybkim ruchem obrócić tak by w całości wylądowała na tacy (to jest ten najbardziej problematyczny element).

No ale jak powtarzam za Hagridem przy okazji każdej tarty tatin: "w pewnej chwili chyba na niej usiadłam ale smakuje wciąż tak samo" ;)

Powidła z pigwy i jabłka

Dostaliśmy sporą skrzynkę pigwy. Razem pewnie powyżej 10 kg. Trzeba było to jakoś zużyć. Od taty, który dał nam tą pigwę dostaliśmy też przepis na jej przerobienie na powidła. Wyszły całkiem pyszne, choć użycie szarej renety spowodowało, że od pewnego momentu wymagały nieustannej uwagi, bo bardzo łatwo było je przypalić. Efekt jednak bardzo dobry, więc warto było. 



Składniki:
równa ilość jabłek (szarej renety) i pigwy, u nas po 3,5 kg
cukier (ile komu pasuje - my dajemy raczej mniej niż więcej, u nas było to ok. 0,5 kg)
szklanka wody na dno garnka

Sposób przygotowania:
Podzielić jabłka i pigwę na ósemki, pozbawić gniazd nasiennych, zasypać cukrem, wlać szklankę wody na dno garnka, gotować na wolnym ogniu aż owoce się rozpadną i powstanie powidło. Gotowe ładować do wyparzonych, suchych słoików, zakręcić, zapasteryzować (my robimy to w piekarniku w temp. 90 stopni).

niedziela, 13 października 2019

Chleb z pieczonymi ziemniakami

Przepis z książki Hamelmana "Chleb". Już od dawna miałam ochotę go zrobić, ale generalnie jak mam zakwas to robię zakwasowce. Teraz nie mam, a na jesień zachciało mi się chleba. Skorzystałam z okazji, że miałam piec czosnek na zupę czosnkową i wrzuciłam co w ręce wpadło - ziemniaki na chleb, paprykę i dodatkową główkę czosnku (który też miał być do chleba, ale w końcu do niego nie dotarł).

Jak pisze autor, przepisy na chleb z ziemniakami pochodzą z XVIII wieku kiedy w Europie zapanował nieurodzaj zbóż, a w związku z tym głód. Eksperymentowano z różnymi rodzajami dodatków do chleba, tak by zachować kaloryczność, a zmniejszyć udział zbóż w produkcie. Chleb ziemniaczany zyskał popularność.

W Małopolsce popularny chleb ziemniaczany to na przykład chleb prądnicki (produkt regionalny Małopolski), w innych regionach także często spotyka się chleby ziemniaczane, najczęściej z dodatkiem płatków ziemniaczanych.



Składniki:
na zaczyn - pate fermentee
270 g mąki chlebowej
180 g wody
10 g soli
1/8 łyżeczki drożdży instant (lub kulka wielkości groszku świeżych)

na ciasto:
500 g mąki chlebowej
149 g mąki pszennej razowej
380 g wody
10 g soli
4 g drożdży instant (lub 20 g świeżych)
230 g pieczonych ziemniaków
pate fermentee

Sposób przygotowania:

Upiec ziemniaki w piekarniku lub ugotować je w mundurkach. Połączyć składniki na zaczyn i pozostawić pod przykryciem w temp pokojowej na 12-16h. Po tym czasie połączyć wszystkie składniki oprócz zaczynu, który dodawać po trochę w miarę miksowania (ja zwykle miksuję wszystko jak leci mikserem ręcznym). Pozostawić do wyrośnięcia na 1,5h, po 45 minutach złożyć - to konieczne, ciasto bardzo szybko rośnie. Po upływie półtorej godziny podzielić chleb na dwie mniej więcej równe porcje i odłożyć łączeniem do góry w koszykach na kolejne półtorej godziny. Nasz chlebek zdecydowanie przerósł w tym czasie, więc warto kontrolować czas. Piec ok. 40 minut w piekarniku nagrzanym do temp. 230, przez pierwsze 15 minut warto na dnie piekarnika potrzymać rondel z wodą.

4 godziny później pierwszego bochenka już nie ma.

Ten chleb można przygotować także dodając prócz ziemniaków pieczony czosnek lub zioła.

piątek, 11 października 2019

Tarta z cukinią, boczkiem i pomidorami

Przepis wzięłam z bloga Every Cake You Bake, tam był świadectwem końca lata. U mnie to już zdecydowanie jesienny przepis. W dodatku w stylu lesswaste. Szukałam przepisu na składniki, które już od chwili leżały w domu i było ryzyko, że jak jeszcze chwilkę poleżą to wylądują prosto w koszu. Wrzuciłam w durszlak składniki: cukinia, boczek, pomidory - efekt baaardzo mniam :)

Użyłam starej cukinii (z grubą twardą skórą, którą musiałam obrać), trochę boczku i pomidory lima bo akurat takie były. Zamiast ricotty użyłam sera camembert, głównie dlatego, że ricotty ani mascarpone nie miałam. Podaję składniki za Every Cake You Bake z moimi modyfikacjami w nawiasach. Sposób przygotowania zgodnie z moimi składnikami.



Składniki:

spód
1,5 szklanki (185g) mąki (daję krupczatkę)
100g zimnego masła
1 jajko
2 łyżki zimnej wody
pół łyżeczki soli

wierzch
3 średnie cukinie (dałam jedną sporą starą cukinię obraną, z wydrążonymi nasionami i pokrojoną w półplasterki)
1 cebula pokrojona w krążki
3 ząbki czosnku
250 g ricotty (dałam zamiast niej trochę ponad krążek camemberta, ale robiłam na super dużej formie)
1 jajko (dałam 2)
1/2 szklanki startego parmezanu
garść liści bazylii (miałam mrożone w oliwie, dałam ile udało się wydłubać z foremek)
gałązkę pomidorów cherry (dałam 3 pomidory lima pokrojone w plastry)
5-6 plastrów wędzonego boczku
2 łyżki bułki tartej

Sposób przygotowania:
Masło posiekać z resztą składników na spód, wyrobić ciasto w kulę, schłodzić w lodówce. Następnie wylepić nim formę i podpiec w piekarniku nagrzanym do 210 stopni przez ok. 15 minut. Wyjąć spód, obniżyć temperaturę do 180 stopni.
W czasie pieczenia spodu przygotować nadzienie:
Cukinię obrać, usunąć twarde nasiona. Pokroić w plasterki. Czosnek także pokroić w plasterki. Cukinię przesmażyć na łyżce oliwy tak by zmiękła ale względnie zachowała kształt, pod koniec dodać czosnek, posolić i popieprzyć. Cukinię z czosnkiem przełożyć na talerz, na patelni przesmażyć pokrojoną w krążki cebulę. Wymieszać z cukinią. Na podpieczony spód wyłożyć połowę cukinii, rozłożyć plastry camemberta (lub jak w oryginale posmarować połową masy z ricotty, parmezanu i jajka), nałożyć drugą połowę cukini. Na suchej patelni podsmażyć boczek, poukładać na wierzchu tarty. Pokroić pomidory i rozłożyć je równomiernie na wierzchu. Zalać sosem z jajek i parmezanu wymieszanym z bazylią. Piec w temp. 180 stopni aż jajko dobrze się zetnie. U mnie ok. pół godziny.

środa, 2 października 2019

Dziura na kolanie vol.2

Tym razem dziurę na kolanie przyniosło dziecko. I dobrze, znaczy było dużo ruchu i dobra zabawa. Szkody specjalnej nie ma, bo ciuchy i tak pochodzą z lumpeksu. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby wydłużyć ich żywot. Z dziecięcymi ciuchami jest ten problem, że maszyną się w nogawce nie poszaleje, więc sporo tu ręcznego szycia, ale potraktowałam to jako zajęcia terapeutyczne i poświęciłam po parę minut kilka wieczorów, żeby to zrobić.



Składniki:
getry z dziurą
kawałek dzianiny (u mnie ze skrawków skrawków - patrzyłam tylko, żeby nadruk był cały)
nić w pasującym (lub kontrastowym) kolorze
vliesofix - flizelina dwustronnie klejąca

Sposób przygotowania:
Zacerować dziurę, może być krzywo i tak nie będzie widać. Wyciąć z dzianiny odpowiednią łatę i tej samej wielkości kawałek vliesofixu. Przyprasować vliesofix do łaty, zdjąć papier i przyprasować do spodni. Ja kleiłam według nitki prostej, ale w tym przypadku to chyba bez znaczenia. Obszyć łatę (vlisofix nie trzyma dobrze na stałe, nie jest to pewny sposób na łatę). Ja obszyłam czymś na kształt ciasnego zygzaka, ale dzianina się nie strzępi, więc można sobie pozwolić na jakieś mniej pracochłonne wykończenie. Mnie się nie chciało wymyślać co wyglądałoby ok i spełniało funkcję, więc dwa czy trzy wieczorki po parę minut spędziłam szyjąc.

niedziela, 29 września 2019

Bułeczki dyniowe

Kolejny post z dynią. Tym razem brak foto bo nie zdążyłam zrobić. Na blogu z którego korzystałam Biały Obrus bułeczki wyglądają prześlicznie - jak malutkie dynie. Z braku narzędzia oraz straszliwych godzin, w których to robiłam (pierwsza w nocy - piąta rano) moje bułeczki były całkiem zwykłe, ale i tak całkiem smaczne.

Składniki: 

260 g mąki pszennej wysokobiałkowej Manitoba (użyłam krupczatki) 
260 g mąki tortowej 
250 g puree z dyni 
7 g suchych drożdży lub 25 g świeżych (użyłam suchych)
1 łyżeczka cukru (pominęłam) 
100 ml letniej wody  
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju słonecznikowego lub oliwy z oliwek

Sposób przygotowania:

Wymieszać wszystkie składniki mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego - używając świeżych drożdży trzeba najpierw zrobić z nich rozczyn. Można skorygować nawodnienie ciasta. Jak dla mnie to ciasto było niego zbyt suche (no i jest równowaga zachowana - ciasto z poprzedniego wpisu z kolei zbyt mokre). Ciasto pozostawić do wyrośnięcia na ok 2-3 godziny (do podwojenia objętości) - ja wsadziłam na noc do lodówki. Po zakończeniu wyrastania podzielić na ok. 9 części i pozostawić do wyrośnięcia na kolejne 30 minut. Piec z parą w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 25 minut. Studzić na kratce.

Chlebek dyniowy na drożdżach

W oryginale miała być chałka, tak też jest opisana i wygląda z przepisu, z którego korzystałam z bloga Kropla Oliwy U mnie zdecydowanie coś poszło nie tak (możliwe, że dynia, miałam taką mocno wodnistą), z resztą nie lubię przepisów chlebowych mierzonych w szklankach, bo to takie trochę na oko, więc w sumie nie wiem czemu tym razem skorzystałam z właśnie takiego. No nic, wyszło jak wyszło, to znaczy zdecydowanie za luźne ciasto. Podsypywanie mąką dało niewiele, a bałam się, że wyjdzie chałka twarda jak kamień - coś na kształt Pratchettowego chleba krasnoludów, więc zdecydowałam się na pieczenie w foremce. No i cóż pomysł świetny, tylko głupi gdy foremka jest stara, metalowa i absolutnie wszystko się do niej przykleja, a ja nie mam papieru do pieczenia (i po niego nie poszłam). Od tej pory niemalże równia pochyła - poza może tym wyjątkiem, że urósł aż miło. Ale pyszny jest drań, więc go wstawiam, choć do zdjęcia raczej nie zapozuje. Rozleciał się bowiem na na kawałki przy niezdarnej próbie przełożenia go z formy na blachę celem dopieczenia spodu. No cóż, ta foremka już któryś raz robi mi ten numer, a ja ciągle niewyuczalna.
Edit: zapozował. Mężowi udało się go rozkroić w taki sposób, żeby wyglądał na prawie udany ;)



Składniki:
1,5 szklanki mąki chlebowej
3,5 szklanki mąki pszennej
(w sumie nie wiem co autor miał na myśli - dałam 1,5 szklanki mąki pszennej typ 650 i 3,5 szklanki tortowej typ 450)
25 g drożdży
3 łyżki cukru (dałam jedną)
1 szklanka ciepłej wody
1 szklanka puree z dyni
2 jajka
1/2 szklanki oleju
1 łyżeczka soli

Sposób przygotowania:
Zrobić rozczyn z drożdży, dodać pozostałe składniki, wymieszać mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Zostawić na godzinę do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto podzielić na 6 części, z każdej upleść warkocz i odstawić jeszcze na pół godziny do wyrośnięcia. Po tym czasie można ciasto posmarować jajkiem, posypać makiem lub kruszonką i wsadzić do pieca rozgrzanego do 180 stopni na około 40 minut. Gotowe gdy postukane od dołu wyda głuchy odgłos. Można piec w keksówce, pod warunkiem, że nie mojej.

Korzenne mufinki dyniowe ze śliwkami i serkiem

Naprawdę fantastyczne mufinki, mają potencjał na danie na imprezy tematyczne ponieważ na masie serowej pięknie będą się trzymać różne dekoracje. Oczywiście pierwszym skojarzeniem z dyniowymi są różne jesienne imprezy. Przepis znalazłam na blogu Candy Company jako przysmak na Halloween. U mnie trafił na imprezę urodzinową zaprzyjaźnionego malca.




Składniki:
przepis na formę 12 mufinek

3/4 szklanki cukru (dałam niecałe pół szklanki) 
1/2 szklanki oleju
2 jajka
szklanka puree dyniowego (brakło mi więc uzupełniłam nie do końca udanym eksperymentem - dżemem z dyni, pomarańczy i cytryny, który smakuje jak ugotowana i ostudzona marchewka)
1 i 3/4 szklanki mąki
1/4 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki imbiru (nie przepadam więc zamiast tego dałam 3 roztłuczone w moździerzu goździki)
po 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej i kardamonu (dałam kardamon, gałkę pominęłam)
12 śliwek

na masę serową
300g serka kremowego (dałam 200g serka śmietankowego z Wielunia i 100g mascarpone)
45g cukru pudru (dałam 20 i to było zdecydowanie ok)
1,5 łyżeczki cynamonu

Sposób przygotowania:
Przygotować masę serową, mieszając wszystkie składniki. Wymieszać mokre składniki na ciasto i cukier w jednej misce, dodawać suche składniki. Wymieszać krótko tylko do połączenia składników. Do natłuszczonej foremki (ja nie używam papilotek, ale jak ktoś lubi to oczywiście nie ma przeszkód) nakładać łyżkę ciasta, wbijać wydrylowaną śliwkę, dodać trochę serka (w sumie 1/3-1/2 całości) , na wierzch nalewać resztę ciasta. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 20-25 minut (do suchego patyczka). Wystudzić. Na wystudzone mufinki nałożyć resztę serka i udekorować (lub nie) wedle życzenia.

sobota, 8 czerwca 2019

Dziecięca sukienka polo z dorosłej koszulki/Girl's polo dress from adult's polo t-shirt

Scroll down for English
 
Był sobie kiedyś zlot jachtów z duszą "Próchno i rdza". Konkretnie w 2011 roku. Ponieważ była to bodaj trzecia edycja tego wydarzenia to (męskim) organizatorom wydawało się, że męskie koszulki będą ok dla wszystkich uczestników zlotu. No cóż, w tej właśnie edycji około połowę kapitanów stanowiły kobiety więc od następnej edycji koszulki były już i damskie i męskie (a od niedawna są i dziecięce). Niemniej z 2011 roku została mi koszulka w rozmiarze S do której zmieściłabym się wraz z wielkim piwnym mięśniem, w zaawansowanej ciąży czy ogólnie chyba nosząc rozmiar znacznie większy niż noszę obecnie.

Na blogu Sew 4 bub znalazłam świetny sposób na up-cycling tej właśnie koszulki polo, której nie założyłam chyba nigdy od zlotu w 2011 (chyba, że na chwilę na kolejnym zlocie). Od dłuższego czasu koszulka leżała w szyciowej szafie w oczekiwaniu na przeróbkę w ten czy inny sposób i jakoś nigdy nie miałam na nią weny, aż znalazłam ten wpis. Wpis znalazłam wczoraj w nocy, dziś z samego rana zaczęłam odrysowywać aktualnie dobrą sukienkę - chyba jedyną idealnie pasującą, za to z gatunku "nie założę jej nigdy bo kotek płacze". Po ok. 2h sukienka była gotowa. Pewnie gdybym nie musiała ogarniać innych rzeczy po drodze to byłoby znacznie szybciej. Autorka wpisu poradziła sobie w 15 minut, ale przy użyciu overlocka. Ja mam tylko zwykłą, niezbyt szybką maszynę do szycia i zygzak do dyspozycji.

Jak to zrobić?
Odrysować na koszulce obrys górnej części sukienki bez rękawów dodając centymetr na szew. Dół to po prostu pasek na szerokość całej koszulki. Rękawy sukienki obrysować na rękawach koszulki. zszyć boki górnej części sukienki, zszyć rękawy i wszyć do sukienki. następnie zmarszczyć górną część obciętego dołu (można zafastrygować szeroko i pociągnąć tak by się zmarszczyło lub, jak ja, na lenia - na bębenek założyć gumonić i przeszyć dookoła, zmarszczy się samo. Może nie tak ładnie jak przy tkaninie, bo rozciągliwość dzianiny trochę zmniejsza efekt, ale wystarczająco by zszyć obie części ze sobą). Gotowe. Żadnych wykończeń, kołnierzy, rękawów, dołu - wszystko gotowe. A dziecko ma swoją własną sukienkę zlotową. Należy się, w końcu też jeździ na zloty.


Once upon a time there was a classic boats festival "Próchno i rdza" (Rotten wood and rust festival). In 2011 exactly. It was only the third edition so it was thought that men fitting t-shirts would be good for anyone. In that edition about a half of the captains were female so from the next year there were both men and women fitting t-shirts (now there are also in children sizes). Anyway, I have this polo from 2011 in men size S much to big for me, like for me with a big beer belly or pregnant or anyhow much bigger than I am.

On the blog Sew 4 bub I found a great way to up-cycle this polo t-shirt. It was banned from my wardrobe to the up-cycling drawer and waited for remake in one way or another. I coudn't find a good way for it. I thought about making it smaller but what for? I already have too many t-shirts. Then, I found this post. I found it yesterday at night and today at the morning started to redraw the only one, well-fitting dress of my daughter which would never be worn because "kitten is crying". After about 2 hours the dress was ready. I had a lot of distractions in the meantime and I only have quite slow sewing machine (no overlock here) and zigzag stitch.

How to do it?
Lay the existing dress on a top of your polo, draw the lines around the body (without cuffs) and add sewing allowance. Cuffs line up with cuffs and draw around them. Sew together. Cut the skirt part from the bottom of your polo. To fit top and bottom of the dress I sewn around the top part of the skirt using gum-thread (ordinary poly thread on the needle and gum thread on the bobbin). It is a lazy way to do it. Sew the top and the bottom together. That's it! Very simple up-cycling. My girl has her own festival dress. She is entitled to it - she attended the festival last year.

czwartek, 6 czerwca 2019

Żeberka w powidłach śliwkowych

Jakoś tak mnie naszła ochota na żeberka, ale takie lżejsze, na słodko-ostro. Początkowo myślałam o miodzie, ale potem naszła mnie refleksja, że jednak ten miód upieczony w 180 stopniach będzie po prostu cukrem. Nie wiem co zostanie z powideł, ale słoików mam jeszcze dużo, więc nawet jeżeli wszystkie witaminy się upieką to i tak wiele zostanie w pozostałych słoikach.

Składniki:
750 g żeberek wieprzowych
4 łyżki powideł śliwkowych
3 łyżki oleju
1 łyżka sosu sojowego
kilka kropel tabasco
papryka słodka mielona
papryka słodka wędzona mielona
papryka ostra wędzona
2 gałązki świeżego rozmarynu
3 łyżki suszonego majeranku
sól do smaku

w sumie teraz myślę, że czosnek byłby idealny do tego, ale go nie dałam, a mięso już soedzi w piecu

Sposób przygotowania:
Żeberka pokroić na kawałki po 2 kostki każdy, dodać pozostałe składniki. Wymieszać. Na kilka godzin wsadzić do lodówki (można na całą noc). Piec w temp. 180 stopni aż zrobi się tak miękkie, że mięso będzie odchodzić od kości.

Rampers ze skrawków i destashu

Ten rampers powstał dla sympatycznego młodego dżentelmena, który (a raczej którego rodzice) kochają wzór w jeżyki. Gdy rodziła się moja córka popularny robił się wzór w sówki, który bardzo przypadł do gustu mojemu mężowi. Ja za to należę do marine team - żeglarskie wzory to jest to. Ale różnego rodzaju zwierzaczki też pojawiają się u nas. Na przykład te jeżyki, z których moja córka ma już piżamę i koszulkę nocną. W związku z tym, że zostały skrawki rampers jest troszkę "połatany". Przy gładkim materiale można by się pokusić o jakiś kontrastowy akcent w celu zakrycia łączenia dzianiny. Tu zdecydowałam, że co za dużo to niezdrowo. Ściągacze to mój połów z lumpeksu. Ktoś chyba się odgracał z dziecięcych wzorów (może mu dziecko urosło) i kosz był pełen fajnych dzianin w dziecięcych wzorach. Do tego parę gładkich i już przepuściłam majątek ;) Wzory były zdecydowanie chłopięce, co oczywiście wcale mi nie przeszkadza. Córka już od dawna mnie prosi o ubranko w koparki.

Ubranko zapinane na napy plastikowe - głównie dlatego, że springów do dziecięcych ciuszków nie miałam akurat w domu za to plastikowych napek górę. Mam nadzieję, że plastik nie będzie uczulał. Jeżeli miałby, to ubranko ma wrócić do podszycia dodatkowej listwy.

Wykrój pochodzi z gazety "Kocham szycie" nr 3/2018 i został przerobiony z eleganckiego "garnituru" na zwykły codzienny rampers. Rozmiar 74.

środa, 29 maja 2019

Lekki krem do tortu bez cukru, śmietany ani masła

Co ja mogę. Nie lubię kremów na śmietanie ani na maśle, zawsze się po nich źle czuję. Miałam swój dyżurny krem z połączenia mascarpone i lemon curdu, ale mi się już trochę znudził, a dziecko niezbyt lubi. Mascarpone lub ricotta jako baza jest ok, więc zostawiłam, a do tego miały być mrożone borówki (jagody jak mówią w innych częściach Polski) i banan jako zamiennik śmietany czy jajek. Tyle że okazało się, że borówek mam niewielką garstkę...

Składniki:
500 g mascarpone lub ricotty
1 banan
garstka mrożonych borówek
trochę większa garstka mrożonych truskawek

Sposób przygotowania:
Wszystko dokładnie zmiksować. Wyłożyć na tort.

Tort się nie uchował, żeby mu zrobić zdjęcie.

Biszkopt rzucany puszysta proporcja

To jest proporcja na foremkę 24-26 cm, wychodzi puszysty (pod warunkiem, że jajka są świeże, a piana z białek nie jest "przebita". Robiony za pierwszym razem z tej proporcji praktycznie uciekł z formy. Z drugim już tak łatwo nie było, ale też jajka wzięłam z lodówki, a nie leciałam błagać kurę, żeby mi świeżo zniosła.

Składniki:
7 jajek
pół szklanki cukru
szklanka mąki tortowej
1/3 szklanki mąki ziemniaczanej

Sposób przygotowania:
Ubić pianę z białek, uważając żeby jej nie przebić (czyli nie tak do końca na sztywno), dodawać po trochę cukru i ubijać do rozpuszczenia. Dodawać po jednym żółtka i cały czas ubijać. Następnie dodawać po trochę mąkę tortową i ziemniaczaną przesiewając je przez sito. Ciasto od razu wylać na tortownicę, której dno pokryte jest papierem do pieczenia (boki nie) i od razu upiec w temp. 170 stopni bez termoobiegu.

czwartek, 16 maja 2019

Naprawa fiszbiny klejem na gorąco

Niestety fotę zrobiłam dopiero na ostatnim etapie, gdy naprawa była już zakończona, widać więc tylko mój brak perfekcji w szyciu ręcznym. Biustonosz, który naprawiałam ma fiszbiny sięgające od jednego końca kanalika do drugiego, więc raczej nie było wyjścia. Przy krótszych fiszbinach można użyć maszyny do szycia, zwłaszcza ze stopką do wszywania zamków. Trzeba tylko przy tym pamiętać, żeby samą fiszbinę koniecznie usunąć z pola pracy, trafienie igłą w fiszbinę może uszkodzić maszynę, złamać igłę, a w przypadku wielkiego niefartu nawet ją wyłamać i posłać lotem koszącym w kierunku szyjącego.
Ja nie miałam dylematu bo i tak maszyna by mi tam nie weszła.

Problem:

Przerwany kanalik fiszbiny z powodu wykruszenia się plastikowej osłonki (wystaje ostre metalowe zakończenie).

Konieczne jest zarówno zabezpieczenie końcówki, żeby nie przerywała zszytego kanalika jak i samo szycie. Wiele osób zabezpiecza także kanalik dodatkową warstwą materiału (np. miękkiego polaru), żeby na 100% uniemożliwić fiszbinie dziabnięcie znienacka w mostek.

Potrzebujemy:

pistolet do kleju na gorąco wraz z wkładem (u mnie uniwersalny)
igła z nitką pod kolor stanika

Sposób naprawy:

Przez przerwany kanalik wyjąć uszkodzone zakończenie. Klej na gorąco rozgrzać niemalże do czerwoności. Musi być naprawdę gorący - tak by łatwo ciekł (wraz ze wzrostem temperatury klej robi się coraz bardziej rzadki). Jest to bardzo ważne bo im bardziej rzadki klej tym większa precyzja jego nałożenia.
Do swojej naprawy podchodziłam dwa razy, bo za pierwszym klej nie był dość gorący i zrobiła mi się na końcu fiszbiny wielka gula, która nijak nie chciała przejść przez dziurę w kanaliku. W efekcie oderwałam klej i dziś zabrałam się za temat od nowa.
Z gorącym klejem poszło gładko. Przyłożyłam fiszbinę do pistoletu, tak tylko, żeby dotknęła kleju i póki był gorący uformowałam nadmiar do grubości plastikowej otoczki. Po wyschnięciu fiszbinę wsadziłam z powrotem i koślawym ściegiem ręcznym zaszyłam dziurę. Jeżeli będzie wyłazić dołożę polar. 


czwartek, 2 maja 2019

Poświąteczna sałatka śledziowa

Z dokładnym odtworzeniem smaku tej sałatki może być problem, bo składnikiem podstawowym tej sałatki są marynowane śledzie robione przez moją teściową. W tym roku odrobinę za słone, więc kiepsko wchodziły same, za to przerobione na sałatkę - poezja. Nie można było przestać jeść. Cały garnek zniknął niepostrzeżenie pod osłoną nocy (nie podjadaj mąż!).

Śledzie teściowej na pewno zawierają w marynacie ziarna kolendry, kolorowy pieprz, ziele angielskie i liść laurowy oraz olej, co jeszcze - słodka tajemnica.

Składniki:
śledzie teściowej (niecały półlitrowy słoik)
ziemniaki (ok. kilograma) 
puszka białej fasoli
jedno duże jabłko
pół czerwonej cebuli - sparzonej wrzątkiem

sos
olej spod śledzi
ocet jabłkowy
pieprz
mieszanka przypraw: suszone pomidory z czosnkiem i bazylią (spora ilość - alternatywnie można do sałatki dodać suszone pomidory w oleju lub namoczone suche).

Sposób przygotowania:
Ugotować i ostudzić ziemniaki, następnie pokroić je w kostkę, dodać śledzie (w zależności od wielkości kawałków można zostawić jak są lub trochę rozdrobnić), dodać fasolę odsączoną z wody, jabłko pokroić w kostkę, dodać do reszty składników, cebulę pokroić bardzo drobno (przynajmniej ja tak lubię najbardziej), umieścić na siteczku i przelać porządnie wrzątkiem, dodać do sałatki. Całość zalać sosem.

czwartek, 28 marca 2019

Piżama dziecięca ze skrawków i męskiego t-shirtu

Kupiłam kiedyś fajny skrawek. No cóż, podobno kupowanie materiałów to zupełnie odmienne hobby od szycia. Problem w tym, że ten materiał nadawał się tylko na dziecięcy ciuch, a i tak najlepiej na piżamę. Tyle że od czasu gdy kupiłam materiał do czasu jak go w końcu postanowiłam wykorzystać to dziecko mi trochę urosło. Piżamy jednak potrzebowało. Postanowiłam więc zrobić tyle ile się da ze skrawka, a resztę dorzucić z t-shirta. Wykorzystałam stary t-shirt męża - z rozciągniętym obszyciem dekoltu (faceci w ogóle mają dekolt? czy to raczej dziura na głowę?), kilkoma plamami i oczywiście mocno zwichrowany na szwach. Haha - żeby zachować nitkę prostą trzeba było kroić t-shirt po przekątnej, totalna porażka.

Ze skrawka powstał korpus bluzy i spodnie - krótsze niż na wykroju, a i tak miałam spory problem, bo oczywiście brakło, a nie chciałam robić jednolicie białych spodni. Dosztukowałam więc materiał - znajduje się on w kroku a spodnie luźne, więc dziecku nie przeszkadza, a specjalnie nie widać. Z t-shirtu powstały rękawy (krótkie zamiast długich jak w wykroju), obszycie gumki, obszycie nogawek, obszycie dekoltu i dołu bluzki. Dziecku pasuje zarówno mleczny print jak i fakt, że częściowo nosi ubranie męża ;)

Wykrój pochodzi z gazety "Kocham szycie" numer 2/2018 rozmiar 104, zrobiłam też z tego wykroju pełnowymiarową piżamę, ale z nowego materiału to nic ciekawego.

Torebeczka dziecięca ze skrawka chusty

Torebeczka jest malutka, w sam raz na dziecięce skarby. Byłaby trochę większa gdyby pozwoliła na to wielkość skrawka chusty do noszenia dzieci, którą wykorzystałam. Wykrój z "Kocham szycie" był niewiele szerszy, za to sporo wyższy - torebka byłaby bardziej proporcjonalna. No ale szyłam z tego co było. Efekt całkiem mi się podoba. Chyba bardziej niż córce, której spodobało się jak dostała, ale po krótkim zainteresowaniu przestała się nią interesować. No cóż, ja też znajdę zastosowanie dla takiej fajnej torebusi. 

Do szycia zastosowałam francuskie szwy, jako, że materiał od strony spodniej też jest bardzo ładny, tyle że okropnie się strzępi, więc albo to albo jakaś lamówka na zabezpieczenie szwów. 

Skrawek pochodzi z chusty "Pod liściem. Nocna wyprawa" marki Lenny Lamb, a wykrój z gazety "Kocham szycie" 2/2018.

Wielkość torebki to taki piórnik/mała kosmetyczka.

niedziela, 24 marca 2019

Sałatka z brokuła i soczewicy

Super sałatka z resztek z poprzednich obiadów. Trochę lekko przywiędłego brokuła, resztka soczewicy z poprzedniego obiadu, do tego rzodkiewka, feta i sosik. No i sałatka zniknęła w mgnieniu oka. Korzystałam z przepisu z bloga Magazyn kuchenny 
Przepis mocno zmodyfikowałam, bo mój brokuł nie był surowy do grillowania, nie miałam też sosów, które były dodane do dressingu w oryginalnym przepisie. Poniżej przepis z moimi modyfikacjami.



Składniki:
1 brokuł (u mnie tyle ile zostało gotowanego)
zielona soczewica (u mnie mała miseczka zielonej z przyprawami - resztka z dania  książki Ottolenghiego)
100 g pokruszonej fety
1 rzodkiewka pokrojona w cienkie plastry

na sos
3 łyżki oliwy
2 łyżki soku z cytryny
odrobina octu jabłkowego
1 ząbek czosnku
słodka papryka
miód
przyprawa pomidory z czosnkiem i bazylią

Sposób przygotowania:
Wymieszać brokuła, soczewicę, rzodkiewkę i fetę. W oddzielnym naczyniu zrobić sos. Polać sałatkę sosem.

Kaczka z ziołami i jabłkami

Jak zwykle efekt remanentu w szafkach. Otworzyłam szafkę z przyprawami, podumałam, posypałam i jest. Mniam, mniam. W sam raz na niedzielny obiad. Albo i codzienny. Mięso zamarynowałam wieczorem, a dziś tylko się upiekło siedziało długo w piecu, aż można było podzielić nogę z kaczki na części przy użyciu łyżki. Kaczkę, nietypowo dla nas, podałam z ziemniakami i równie nietypowo z wężymordem (skorzonerą) i sałatką z brokułów, o której zamierzam napisać dalej, bo jest genialna i zdecydowanie warta powtórki.



Składniki:
4 nogi z kaczki (lub bądź ile - proporcja dowolna)
sól
zioła prowansalskie
papryka słodka, papryka wędzona
melasa jeżynowa (można zamienić na inną melasę, ocet balsamiczny dobrej jakości, crema di aceto balsamico, ewentualnie miód)
sok z cytryny
dwa jabłka szara reneta

Sposób przygotowania:
Mięso umieścić w naczyniu żaroodpornym, osolić, obsypać ziołami, lekko natrzeć, polać melasą i sokiem z cytryny,obłożyć ćwiartkami jabłek. Marynować przez noc w lodówce, piec w temp. 180 stopni ok. 2 godziny (miałam kilogram mięsa) po przykryciem. Mięso dało się podzielić łyżką.


Drożdżowe rogaliki z szarlotką

Wynikiem poszukiwania przepisu na zużycie ostatnich 10 g drożdży siedzących w mojej lodówce były rogaliki drożdżowe z jabłkami. Wprawdzie przepis oryginalny zawiera mąkę orkiszową i stewię zamiast pszennej i cukru, ale akurat żadnego z tych składników nie miałam, a zwykłą mąkę pszenną i cukier o dziwo tak. Dałam sporo więcej mąki, a ciasto i tak było bardzo luźne i dużo się naklęłam, żeby te rogaliki zawinąć. No ale efekt spektakularny, więc wybaczam. Przepis pochodzi z bloga Na oko.



Składniki:
 na ciasto
200 g mąki orkiszowej (dałam co najmniej 250g pszennej typ 650)
3/4 szklanki ciepłej wody
10g świeżych drożdży
pół łyżeczki stewii (dałam płaską łyżeczkę cukru)
1 jajko
+od siebie sypnęłam łyżkę multiotrębów

na masę
2-3 jabłka
laska cynamonu
łyżka miodu
łyżka oliwy do posmarowania bułek (zapomniałam)

Sposób przygotowania:
Wymieszać ciasto, zostawić do wyrośnięcia (podwojenie objętości), w tym czasie w garnuszku zagrzać jabłka pokrojone na kawałeczki z cynamonem i miodem (ja na dno dałam trochę wody, użyłam jabłek reneta). Wyrośnięte ciasto zagnieść, rozwałkować na płasko, pokroić na cztery, potem na osiem i tak dalej do uzyskania trójkątów, autorce wyszło 15 mnie 12 trójkątów. Na szeroką część nałożyć łyżkę masy jabłkowej, zawinąć do środka tak by powstały rogale (nie przejmować się tym, że są krzywe, za to kocham rogale, że surowe wyglądają okropnie, za to upieczone są śliczne, taka magia). Piec w 180 - 190 stopniach około 15-20 min (do zrumienienia).