wtorek, 28 czerwca 2016

Genialne pszenno-żytnie bułeczki na zakwasie z siemieniem lnianym

I znów inspiracją był blog Przepis na chleb konkretnie przepis na Trójkątne bułki pszenno-żytnie na zakwasie. Zrobiłam modyfikację, bo jakoś jajko w chlebie, jeżeli nie jest to słodki wypiek, mi średnio pasuje. No ale w komentarzach pojawiło się info, że uczuleni na jajo mogą użyć siemienia lnianego jako jako zamiennika. Super! Zapomniałam tylko, że jak wali się do chleba siemieniowego gluta, to trzeba zwiększyć ilość soli i moje bułeczki są nieco mało słone. Ale w dalszym ciągu bardzo dobre.



Składniki: (podaję za oryginałem, zmiany w nawiasie)
300 g mąki pszennej typ 650
200 g mąki żytniej chlebowej
150 g aktywnego zakwasu
jajko (użyłam siemienia lnianego zalanego wodą do konsystencji gluta w ilości mniej więcej odpowiadającej jednemu jajku, żeby było szybciej zalewam wrzątkiem, bo zalane zimną długo by glutowiało)
270 ml letniej wody (wlało mi się więcej, ale to był błąd, potem potrzebowało sporo mąki do podsypania)
1,5 łyżeczki soli



Sposób przygotowania:
Z jajkiem:
Wymieszać wszystko oprócz białka i wody. Z białka ubić pianę, wlać, dodać wodę wyrabiać przez 5 minut.
Z siemieniem lnianym:
Wszystkie składniki wymieszać mikserem przez 5 minut. 
Zostawić na 2,5 h do wyrośnięcia. Uformować bułki. Trójkątne łatwiej, ciasto rozciąga się na kwadrat lub prostokąt, kroi na pół wzdłuż, w poprzek, a potem po przekątnej i już są bułki, które mają wyrastać przez 1,5 h. Mogą na blasze, ale ja piekłam chleb więc moje wyrastały po prostu na blacie. A zrobiłam okrągłe, bo nieopatrznie zapytałam męża jaki mają mieć kształt (bo powodem ich powstania było "a na śniadanie kupię sobie bułkę u..."). Piec w temp. 220 stopni przez ok. 15 min. Moje piekły się dłużej, bo po 15 min, były jeszcze miękkie na brzegach.
Studzić na kratce. Są pyszne i gały mi wyszły jak zobaczyłam te dziury :D

Od pół roku ten sam - chleb żytnio-pszenny

Ha, to jest to jedno zdjęcie, które dobrze pamiętam. A nawet gdyby nie, to obok mnie leży sobie świeżo wystygnięty chleb z tego samego przepisu. Molestuję go od pół roku właściwie bez przerwy z jedynymi wyjątkami w postaci konieczności zrobienia dwóch naraz oraz jakichś narowów w postaci chęci na bagietkę.

Przepis pochodzi z bloga Przepis na chleb i z całą pewnością jest autorstwa Tosi (uwielbiam jej przepisy, zawsze mi wychodzą, niezależnie od tego co głupiego zrobię z ciastem podczas produkcji), niestety nie pamiętam już który to był przepis, bo korzystam z wyświechtanej karteczki, na której pół roku temu zapisałam jego główne elementy. Od tego czasu przepis mi się różnorodnie modyfikował i jestem zachwycona każdą nową zmianą (przede wszystkim tym, że nadal wychodzi).

Podaję składniki zgodnie z przepisem oryginalnym (z karteczki) w nawiasach umieszczając moje modyfikacje.

Składniki:
200 g aktywnego zakwasu żytniego (z takiego z lodówki też robiłam, potrzymałam go wcześniej chwilę na blacie, żeby się ogrzał)
550 g mąki pszennej typ 650 - czyli tania mąka z marketu np. babuni z biedronki, w "zwykłym" sklepie typ ciężko dostępny (ja daję np. 80-100 g żytniej razowej, 100-200 g żytniej typ 720 i resztę pszennej typ 650, lub inne proporcje, nie mniej niż tyle mąki pszennej, bo źle się formuje)
300 ml wody (zwykle daję 320-330 g bo tyle mi się wlewa i już nie ujmuję)
1,5 łyżeczki soli

do tego dodaję różne ziarna, ostatnio dość często namoczone do konsystencji gluta siemię lniane. Czasem na etapie formowania konieczne jest bardziej obfite podsypanie mąką, ale chleb wciąż wychodzi. Z taką ilością mąki żytniej przypomina nieco konsystencją cement, ale to nic złego, po upieczeniu jest ok :)



Sposób przygotowania:
Składniki wymieszać mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego (to te końcówki, co to nigdy nie było wiadomo do czego służą ;) nie ma potrzeby kupować jakiegoś super miksera, ja mam taki stary ręczny bodaj z 1989 r., świetnie radzi sobie z chlebem. 
Odstawić pod przykryciem na 2h
Uformować bochenek, wsadzić do koszyczka lub miski wyłożonej ściereczką oprószoną mąką łączeniem do góry, przykryć folią (wsadzam do worka foliowego) i odstawić na kolejne 2h. 
Piekarnik rozgrzać do 250 stopni z termoobiegiem, przed samym pieczeniem na dno wstawić rondel z wodą. Chleb wyrzucić na papier do pieczenia, naciąć ostrym nożem i piec w 250 st. z termoobiegiem przez 12 minut, następnie wyjąć rondel, temp. zmniejszyć do 200 stopni i dopiekać 26 min. lub do czasu gdy postukany z każdej strony tyłem łyżki wyda głuchy odgłos.

W oryginalnym przepisie po zmniejszeniu temp. zmienia się także typ pieczenia na góra-dół, raz zapomniałam i wyszło ekstra, więc nie zmieniam już :)

Sałatka tabuleh

Strasznie dawno mnie tu nie było, wylogowałam się na dobre ;) ale może to i lepiej zaznać trochę odpoczynku od ekranu komputera i zająć się prawdziwym życiem. Dla oczu na pewno. W każdym razie jakoś bardzo nie żałuję, tyle tylko, że mam troszkę zdjęć zrobionych pół roku temu, a przedstawiających różne smakowite potrawy i za nic nie potrafię sobie przypomnieć co to było. No trudno, takie jest życie, może jeszcze kiedyś na nie wpadnę. 

Zostałam poproszona o podanie przepisu na sałatkę tabuleh, jako, że pora roku ku temu sposobna i u nas sałatka ta letnią porą niezmiennie robi furorę. Lubimy sobie czasem z nią poeksperymentować i dodać jakieś inne dodatki (ostatnio były szparagi - pychota). Oczywiście jak trzeba to zdjęcia nie ma, no bo w końcu po co? No ale zdjęć tego dania w internecie mnogość, a i tu się pewnie w końcu pojawi, bo co roku od maja to nasz stały repertuar. Kończymy dopiero gdy robi się zimno i nikt nie ma ochoty na chłodzącą sałatkę :)

Składniki:
kasza kuskus (bulgur, pęczak, jęczmienna) - my najczęściej robimy na kuskusie instant, bo najszybciej. Fajnie gdy uda się go ugotować na sypko, o wiele lepsza konsystencja całości
ogórki gruntowe pokrojone w kostkę
pomidory pokrojone w kostkę
oliwki
cebula (ja najbardziej lubię z dymką, ale jak nie mam daję czerwoną lub białą, tylko je wolę sparzyć wrzątkiem po pokrojeniu, żeby utraciły trochę ostrości)
pęczek pietruszki
pęczek mięty 
sok z cytryny 
oliwa
do tego można dać chilli lub zwykłą słodką paprykę (my najczęściej dajemy ramireza), cukinię grillowaną lub ugotowane szparagi.

Proporcji nie podaję, bo każdemu inaczej odpowiada i zależy od liczby gości. Orientacyjnie powiem, że z paczki kuskusu wychodzi wielka sałatka (ostatnio podaliśmy na imprezie na 20 osób), wtedy dodaliśmy ze 4 ogórki gruntowe, mniej więcej podobnie pomidorów, pęczek szparagów, wielką wiąchę pietruszki i cały krzak mięty.

Sposób przygotowania:
Wszystko wymieszać i schłodzić. Oliwki można pokroić na plasterki, sałatka jest lepiej zrównoważona, ale jak komuś się nie chce, to dramatu nie będzie ;) 

Smacznego!