Przepis odkryty przez mojego wujka na ulotce ze stojaka z fasolami w supermarkecie i chyba jedyna potrawa do której używam gotowej kostki. No cóż, jest to jak dotąd najbardziej smakująca mi wersja zupy z soczewicy (osobiście nie przepadam za popularnymi wersjami z pomidorami - soczewica i pomidory - no way!).
Przy okazji jest to jedna z tych potraw, które zdecydowanie lepiej smakują niż wyglądają (szczególnie na zdjęciu - poniżej najlepsza z wielu rób, dalej szału nie robi)
Składniki:
1 cebula
3 kostki wołowe (na 1,5l wody)
ok. 250g czerwonej soczewicy
3-4 ząbki czosnku
2 łyżeczki mielonego kminku
+ oliwa, jogurt naturalny, słodka papryka w proszku
Sposób przygotowania:
Cebulę pokrojoną drobno (u mnie bardzo drobno) podsmażamy na 2 łyżkach oliwy do lekkiego zrumienienia (max. 15 min), zalewamy 1,5l bulionu z kostek (tym razem wlałam do cebuli wrzątek, w którym rozpuściłam kostki - mniej zachodu). Dodać wypłukaną soczewicę, gotować ok. 20 min. lub do czasu aż soczewica zmięknie. Na patelni na łyżce oliwy przesmażyć pokrojony w drobną kostkę czosnek z mielonym kminkiem - kminek wrzucamy na patelnię na końcu, łatwo go spalić. Dorzucamy do gara i gotujemy jeszcze 10 min. Podajemy z kleksem jogurtu naturalnego posypanego papryką.
Przepis mówi o dodaniu soli i pieprzu. No cóż, pieprz może, choć ja nie uważam za konieczny, ale sól nigdy w życiu. Zastanawiam się raczej nad wyizolowaniem nadmiaru soli z kostki ;)
Z uwagi na to że mój jogurt był bliski wynalezienia pisma gdy wyjęłam go z lodówki, użyłam mascarpone. Definitywnie za słodki, ale już twaróg czy tym bardziej śmietana spokojnie dałyby radę w kryzysie (tak sądzę - szkoda, że nie miałam żadnego z nich).
Zupa super rozgrzewa i można ją przygotować nie używając składników świeżych, wymagających zakupów tu i teraz - a czasem się to przydaje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)