poniedziałek, 11 lutego 2013

Typowy wywar zupny i zupa porowo-ziemniaczana

Kolejny post za przyczyną W., ja nie wiem, w końcu będę musiała jej ołtarzyk postawić i czcić jako moją kulinarną muzę. Otóż wszystko zaczęło się od dyskusji o zupie. Już nie pamiętam jakiej (być może mojej słynnej imprezowo-hemoglobinowej), ale może W. pamięta to poprawi. W każdym razie moje "przepisodawstwo" było jak zwykle chaotyczne i ogólnie piąte przez dziesiąte. Mówię, no to najpierw robisz wywar, ja tam zwykle na imprezy robię na skrzydełkach, jako że nasza droga koleżanka A. innego mięsa nie jada. Na co W.: stop! Ale jak ten wywar? No tak normalnie, klasycznie jak wywar - odpowiadam. I tu właśnie nastąpiła chwila ciszy i obustronnego niezrozumienia.
Od tego czasu każdy kucharz powinien pamiętać, że:
1. to co oczywiste w mojej kuchni, nie musi być oczywiste w czyjejś,
2. naprawdę da się przeżyć studia nie gotując zupy, względnie wywaru do niej,
3. jak się człowiek starzeje to mu się zupy zachciewa*.

* co oczywiście nie ma absolutnie żadnego związku ani z zachciewajką wiecznie młodej W. (którą niedawno posądzono o nieukończone lat piętnaście) oraz wykonywaniem właśnie zupy przez prawie równie młodą mnie ;)

Wywar
(miało być zdjęcie, ale wywar z natury swej wygląda mało apetycznie, więc nie ma ;))

Składniki:
 2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera korzeniowego
mała cebula
+ dodatek tłuszczowy: 
- do wywaru jarzynowego dodaję łyżkę masła
- drobiowy: 2 skrzydełka
- wieprzowy: kość od schabu
- wołowy, też kość lub najtańsze mięso

Sposób przygotowania:
Do gara ładuję mięso i zalewam je wodą, gdy zmięknie dodaję obrane warzywa. Marchewki w zalżności od wielkości dzielę na pół w poprzek i na 4 lub 2 w wzdłuż, podobnie pietruszkę (powinny być podobnej wielkości), selera pakuję w całości, podobnie cebulę. Gdy warzywa są miękkie wywar jest gotowy. Oczywiście przy wywarze jarzynowym najpierw gotujemy jarzyny potem tą łyżkę masła.

Zupa porowo - ziemniaczana

Wywar jak wyżej (tą zupę najbardziej lubię z jarzynowym lub drobiowym wywarem).
+
Składniki:
5 ziemniaków
duży por
tymianek
rozmaryn
sól, pieprz

Sposób przygotowania:
Gotujemy wywar. Gdy już dochodzi (albo jest gotowy, przy wywarze nie ma to znaczenia) obsmażamy na patelni pora i ziemniaki, przez ok. 5 minut. Ja robię na oliwie do smażenia (z wytłoczyn oliwek), ale na czym innym też da radę, potem siup do gara i gotować do miękkości ziemniaków. W międzyczasie całość należy posolić - mnie na garnek (zabijcie, nie wiem ilu litrowy) weszła niecała łyżka i mnie smakuje, ale mój tata pewnie dowaliłby drugie tyle. Do tego rozmaryn i tymianek do smaku.

W oryginale (wypatrzyłam tą zupę na jakimś blogu dawno temu, więc pojęcia nie mam na jakim i jak bardzo zmieniła się za te lata jak ją gotuję - jeśli zjawi się autor/ka to proszę się przyznać do autorstwa, chętnie zamieszczę link) ta zupa była zupą kremem, ale mnie podoba się jej faktura (zwłaszcza jak dodam dużo zielonej części pora) - pływające zielone farfocle, kawałki ziemniaków i zioła, więc jej nie miksuję.

Smacznego! (i pędzę ją jeść, jako że piszę gotując jednocześnie)

No i łyżka dziegciu do tej zupy, znaczy się beczki miodu - musiałam wywalić niemal całą michę pasy rybnej. Niestety nie zdążyłam jej zjeść. Bardzo nie lubię wywalać jedzenia.

2 komentarze:

  1. Chyba sobie wydrukuje tego posta i przykleję na lodówce ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. W zakresie wywaru, zupy, czy tego co każdy kucharz wiedzieć powinien? Tak czy siak pękam z dumy ;)

    OdpowiedzUsuń

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)