poniedziałek, 23 listopada 2015

Chleb z Vermont z maką żytnią razową z garnka żeliwnego

Przepis na ten chleb znajduje się już na blogu pod tym linkiem, tym razem pokazuję tylko efekt z garnka żeliwnego. Trochę się przyjarał, ale opcje były takie, że albo miękkie boki (góra i dół były już mocno rumiane) albo zjarane góra i dół i chrupkie boki. Uwielbiam chrupiący chleb. A węgiel mi nie przeszkadza. 



W tym chlebie zastosowałam też długie garowanie w chłodzie. Zaczyn został przygotowany rano i do wieczora sobie dojrzewał, wymieszałam składniki, odstawiłam na 50 minut, złożyłam, odstawiłam na kolejne 50 minut, złożyłam, poczekałam następne 50 min, uformowałam bochenki i zamiast czekać kolejne 2,5h (była już 22) wrzuciłam je do lodówki na najniższy poziom (najzimniejszy podobno). Chleb upiekłam na drugi dzień po powrocie z pracy. Jeden siedział w lodówce trochę dłużej, bo jak dotarłam do domu o 16.30, od razu, jeszcze w kurtce poleciałam odpalać piekarnik, to pierwszy chleb wjechał do środka ok. 17.15, piekł się ok. 40 min. (z czego ok. 20 min. pod przykryciem) i dopiero wtedy do pieczenia mógł zostać przeznaczony drugi bochenek (wada garnka). Na szczęście nie był to problem. W sam raz miałam tyle czasu by upiec chleb i w międzyczasie zrobić się na bóstwo przed wyjściem do teatru ;) 

Efekt: fantastyczne dziury w środku, chrupiąca skórka, za to w związku z lodówkowaniem, na wierzchu bochenków dość twarda skorupa. Na szczęście po nacięciu i upieczeniu w garnku nie widać zbyt dużej różnicy, zastanawiam się jednak czy da się wprowadzić jakieś ulepszenia w tej kwestii, żeby nie robiła się gruba skóra. 

Nie ma jednak co narzekać, dwa chleby upieczone w piątek wieczorem, pierwszy raz ukrojone w sobotę, dziś została ostatnia ćwiartka. Jadaczek 2 w porywach do 3 ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)