Kolejny z fantastycznych przepisów Hamelmana, choć oczywiście przynajmniej parę znanych mi osób by mnie za ten chleb obłożyło co najmniej anatemą, ale na szczęście nie muszą go jeść ;) Jest pyszny i mocno kminkowy (tak, tak to ten pyszniutki chleb z kminkiem na który tak narzekacie w Krakowie, widzicie - w Stanach też go znają :D). Ogólnie rzecz biorąc chleb z dużą ilością mąki żytniej razowej (zakwaszonej) rewelacyjnie pasuje do kminku, którego tu jest ilość dość przerażająca na pierwszy rzut oka, a dla ludzi, którym krakowski chleb z kminkiem śni się po nocach może zostać traumą na całe życie ;) Jak zwykle dwa bochenki, choć mnie wyszły raczej umiarkowanie duże. Jeden trafił do mojej bardzo sympatycznej koleżanki, drugi wżeram sama.
Tym razem wykonałam eksperyment, chleb na zakwasie pieczony w dzień powszedni. Eksperyment się udał, pacjent przeżył, piekarz ledwo. Może by to nawet poszło gładko, gdyby nie to, że dzień był pełen wrażeń, naprawdę potrzebowałam się oderwać, a został mi zaproponowany koncert (koncerty w dzień powszedni to też zło nie z tej ziemi). Efekt: składniki na zaczyn przygotowałam wieczorem, rano przed wyjściem o pracy je pomieszałam, wróciłam, miałam 3 godziny wolnego, ale zaczyn jeszcze nie był gotowy, poszłam na koncert z nastawieniem, że o 23 muszę wrócić do mojego chleba, inaczej zaczyn się przestoi i będzie kiszka. Wyszłam wcześniej z koncertu (nawet mi pasowało, bo choć muzyka była dobra, to w Alchemii sala koncertowa jest jednocześnie salą dla palących, więc o tej 22.30 byłam już nieźle uwędzona i naprawdę miałam dość wdychania tego smrodu. A jeszcze gorszy okazał się być odpalony z przyczajki elektropapieros o zapachu waniliowym, naprawdę mieszanka wybuchowa). O 23.33 stawiłam się nad moim chlebem, skończyłam pieczenie o 2.40. Pracę zaczynam przed 8. Zdecydowanie nie róbcie tego w domu :) Jeśli macie przyjaciół oraz znajomych, to jeśli planujecie piec chleb wieczorem w powszedni dzień, upewnijcie się, że wszystkie środki komunikowania się na odległość są wyłączone, bo na pewno ktoś będzie chciał wyciągnąć Was na imprezę, a Wy się dacie :p
Składniki:
zaczyn
363g mąki żytniej razowej (3 1/2 szklanki)
301g wody (1 3/8szklanki)
17g dojrzałego zakwasu żytniego (2 łyżki)
ciasto chlebowe
545g mąki chlebowej pszennej (4 3/8 szklanki)
317g wody (1 1/2 szklanki)
17g kminku (2 1/2 łyżki)
17g soli (łyżka)
4g drożdży instant (dałam ok.12g świeżych)
zaczyn bez 2 łyżek (które do lodówki na nowy zakwas)
Sposób przygotowania:
Wymieszać składniki zakwasu (woda ma być ciepła ale nie gorąca) i zostawić na 14-16 godzin w temperaturze pokojowej (ok. 21 stopni).
Po tym czasie do miski włożyć wszystkie składniki i wymieszać aż powstanie gładkie ciasto.
Zostawić pod ściereczką/folią spożywczą na godzinę
Podzielić na 2 bochenki, uformować, włożyć do koszyczków wyłożonych ściereczką i obsypanych mąką łączeniem do góry i zostawić na 50-60 minut.
Nastawić piekarnik na 240 stopni (jak nastawi się zaraz po uformowaniu bochenków, to nagrzeje się za tą godzinę), z dwiema blachami w środku.
Po wyrośnięciu ciasto przerzucić na kawałki papieru do pieczenia, zrobić szybkie nacięcia ostrym nożem, naparować piekarnik kostkami lodu wrzuconymi na dolną blachę, lub po prostu wodą tam nalaną.
Na górnej blasze położyć bochenki, piec 15 minut w temp. 240 stopni, a potem w temperaturze 230 stopni przez kolejne 20-25 minut
Wychodzi pyszny chleb o intensywnym smaku :)
Mikołaj przyniósł mi wagę. O rany, chleb się nie rozpływa ;)
Na koniec jeszcze fotka miąższu:
ten przepis jest do dupy bo zawiea make przenna a to nie jest wyszczegolnione w tytule
OdpowiedzUsuńMasz trochę racji, zaraz edytuję tytuł. Przepis pochodzi z książki amerykańskiej, w której pojawia się bodaj jeden chleb włącznie z żytniej mąki z adnotacją, że wbrew temu co sądzi się powszechnie (w Stanach zapewne, bo u nas to raczej nie) chleb na samej mące żytniej da się upiec...
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak, sądzę, że żyłka we wspomnianej przez Ciebie dupie by Ci nie pękła ani od kulturalnej wypowiedzi, ani od stosowania się do zasad ortografii.