Czyli niech żyje mikser. I resztki różnych dobrych rzeczy w lodówce. W tym przypadku mleka wystawiającego mały palec u nogi (znaczy ten, no metaforyczny palec) poza granicę terminu ważności na opakowaniu, ale jeszcze nie próbującego uchwalać konstytucji oraz połowy pomarańczy. Do tego dwa banany (słodkie) i mikser.
Składniki:Szklanka mleka (tyle mniej więcej mi zostało)
pół wielkiej pomarańczy (lub cała mniejsza)
dwa banany
+ mikser
Sposób przygotowania:
Banany podzielić we względnie małe kawałki (żeby nie skrzywdzić miksera, jak ktoś ma mocny blender, może się tym nie przejmować), dodać pomarańczę, starając się oskubać w miarę dużo białych części (ale bez przesady, można by nad tym pół dnia siedzieć), zalać mlekiem i zmiksować. Nie trzeba słodzić, banany są wystarczająco słodkie (przynajmniej moje były ;)).
Pysznego!
Już widzę te białe wąsy nad ustami :D W.Cz.
OdpowiedzUsuń