sobota, 5 maja 2012

Z kambuzem s/y Jagiellonia dookoła Europy. Etap Ateny-Stambuł

Żeglarstwo wśród wielu innych zalet, jak się okazuje rozwija również kulinarnie. Ten co to zawsze wodę przypalał i "miał ludzi od tego" na wachcie raczej się od kambuza (jachtowej kuchni) nie wymiga, pozostali z ulgą przyjmą możliwość zastąpienia po rejsie wiszącej w powietrzu kuchenki (świetna na przechyły), dylematu - jaką wodą zmywać słodką czy słoną, czy wyliczeń proporcji wody słodkiej do słonej dla ziemniaków i makaronu w zależności od akwenu żeglugowego na swoją ukochaną niebujającą kuchnię i zabierze się ze zdwojoną energią do wyczarowywania przysmaków. No i najważniejsze, każdy nowy port, każdy nowy kraj czy region to nowe kulinarne doznania.

Tym razem rejs Jagiellonią pozwolił mi na bezwstydne nurzanie się w smakach Grecji i Turcji. To znaczy jeśli chodzi o Grecję, było to raczej nurzanie w asortymencie miejscowego Carrefoura celem zaprowiantowania jachtu na rejs. W Turcji natomiast przeżyłam totalny szał ciał i uprzęży na kulinarnym froncie. To z kolei prawdopodobnie spowodowane brakiem czasu na zwiedzanie zabytków w środku - do największych zabytków Stambułu kolejka stała od Europy aż po Azję ;) za to w sam raz na oglądanie miejscowych targowisk i sklepów z codzienną żywnością, dla nas częściowo egzotyczną. 

Ilość kulinarnych doświadczeń z tego akurat rejsu, była tak wielka i tak nowa dla mnie, że objętość jednej (nawet bardzo długiej) notki, z pewnością będzie niewystarczająca. Dlatego też, w kolejnych postach postaram się pokazać co zjadłam w czasie tego rejsu. 

Natomiast osoby znajdujące się w pobliżu zapraszam  na slajdowisko z naszego rejsu, które odbędzie się 15 maja o 20.00 w siedzibie Krakowskiego Yacht Clubu, ul. Czarnowiejska 32a (teren AGH). Więcej o slajdowisku. Zaczęło się od odwołanego lotu, a potem było już tylko ciekawiej...

Chciałabym też zaprosić Was do wspólnej zabawy. Wyprawa dookoła Europy może być świetnym pretekstem do kulinarnych poszukiwań, tym bardziej, że jacht ogranicza tylko dostęp celu do morza, a więc odwiedzić możemy zarówno Europę jak i Afrykę i Azję, co zresztą robią kolejne załogi s/y Jagiellonia.
Zasady:
1) W zabawie mogą wziąć udział wszyscy, zarówno kulinarni blogerzy jak i inne osoby.
2) Przepisy powinny pochodzić z obszarów odwiedzanych przez jacht lub potencjalnie znajdujące się na trasie (proszę nie sugerować się mapką, aktualnie jacht znajduje się na Morzu Czarnym), pełna trasa znajduje się na stronie http://wyprawa-jagiellonia.com/Details.aspx
3) Kto ma gdzie umieścić, umieszcza przepis u siebie, kto nie ma wysyła przepis mailem na lina.w.smietanie@gmail.com, najciekawsze przepisy umieszczę na blogu
4) Akcja trwa do końca wyprawy.

Cel:
Czysto poznawcze błądzenie po kulinarnej mapie NE ćwiartki globu oraz popularyzacja żeglarstwa zwłaszcza na klasycznych drewnianych jachtach. 

Leży mi też na sercu cel stojący przed samą wyprawą - zebranie funduszy na spłatę zobowiązania na remont s/y Jagiellonia (rok 2010/2011). Wyprawę promuję z czystym sumieniem albowiem armator - Stowarzyszenie Krakowski Yacht Club jest organizacją non-profit, w związku z czym nikt nie osiąga zysku z tej działalności. Drewnianych jachtów pływa zaś coraz mniej, a klimatu i pływania takim jachcie nie da się opisać - ja się zakochałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)