niedziela, 13 października 2013

Baba ganoush, czyli co zrobić ze zdechłym bakłażanem ;)

Oczywiście baba ganoush jest na tyle dobre, że nie trzeba wcale czekać, aż bakłażan będzie chciał uchwalić konstytucję, ale gdy już koniecznie chce, to ta pasta świetnie się sprawdzi - w związku z tym że jest to pasta, nie widać w jakim stanie był bakłażan przed produkcją. Oczywiście mam tu na myśli bakłażana, który "nie wygląda", bo np. poobijał się w drodze z zakupów, stracił nieco sprężystości bo leżał trochę za długo w lodówce, nie takiego, który nadaje się do wywalenia. Jeśli pożywienie nadaje się do kosza, trust me, najlepiej mu będzie w koszu ;) 

Jest to jedno z tych dań które znaczne lepiej smakują niż wyglądają :)


Składniki*:
bakłażan (u mnie 1,5 niedużego)
2 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia
ząbek czosnku
sok z cytryny (u mnie z 1/3)
pasta tahini (sezamowa) (u mnie mniej więcej płaska łyżka)
sól, pieprz i inne (np. kumin) do smaku - u mnie nic, przyprawki w stylu świeżo mielonego kolorowego pieprzu idą jako dekoracja

Sposób przygotowania:
Bakłażana nakłuć widelcem i piec w piekarniku ok. 40 min w 200 stopniach (można razem z nim upiec paprykę, co też ja zrobiłam) - można bezpośrednio na ruszcie bez tłuszczu, albo w naczyniu/na blasze na papierze do pieczenia lub lekko natłuszczonym (ja wybrałam opcję ostatnią, ale następnym razem spróbuję bez tłuszczu). Gdy bakłażan jest miękki wyjąć i poczekać aż ostygnie, następnie obrać (lub nie) i rozgnieść na masę. Ja użyłam końcówki robota do mieszania ciasta, bo jestem ślepa i myślałam, że to nóż, ale dało radę spokojnie. Po utarciu bakłażana dodać oliwę, wyciśnięty czosnek, pastę tahini i sok z cytryny. 

* Proporcje składników mogą się znacząco różnić widziałam już 3 ząbki czosnku, 2 cytryny, 2-3 łyżki pasty tahini, i od jednego niedużego, po dwa wielkie bakłażany, także relax, po wymieszaniu bakłażana doprawiać trzeba pod własny smak. Ja nie przepadam za zbyt mocnym aromatem sezamowym, więc tahini daję mniej, podobnie po wciśnięciu resztki cytryny, którą miałam otwartą uznałam że jest dość kwaśne jak na mój gust. No ale jest to jedna z tych potraw, którą każda gospodyni robi inaczej.

Świetnie smakuje na chlebku z poprzedniego posta posypane świeżo mielonym pieprzem i zieloną pietruszką lub jako dip do warzyw. Jak ktoś chce to i do nachosów, tylko nie pokazujcie mi tej profanacji ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)