Kolejna wariacja na temat przepisu Jamiego Oliviera na pieczeń. Idea jest prosta, na dno brytfanki wrzucić warzywa, na wierzch położyć mięso i piec, ja przepis wzbogaciłam dodatkiem wina. Mięso leżąc na warzywach jest uniesione ponad powierzchnię płynu (i samych warzyw), a także tłuszczu, który wytapia się z mięsa (oraz wody i innych rzeczy, którymi zwiększa się masę mięsa zanim trafi do sklepu*) dzięki czemu jednocześnie dusi się, piecze i gotuje na parze :) Podejrzewam, że efekt byłby jeszcze lepszy, gdyby wydłużyć czas pieczenia, zmniejszając temperaturę, ale tym razem nie miałam czasu na kulinarne eksperymenty i sprawdzanie czy to aby już, więc jest jak jest, a jest pysznie :)
Składniki:
1. łopatka u mnie trochę ponad kilo - opakowanie z Biedry (lub tak naprawdę każde inne mięso wieprzowe, z każdym z jakim robiłam wyszło super, choć oczywiście każde smakowało nieco inaczej)
2. marchew (2 sztuki - częściowo zjedzone na surowo ;))
3. pietruszka (dałam pół dużej, żeby mi na wywar do zupy zostało)
4. seler naciowy (tak z 1,5 gałązki - można dać korzeniowy, moim zdaniem efekt jest nawet lepszy, ale naciowego miałam dużo, a korzeniowy będzie do zupy)
5. kapusta (resztka z jarzynki)
6. cebula pokrojona w ósemki
7. czosnek chyba z 5 ząbków, w całości z łupką
8. tymianek, rozmaryn, szałwia
9. sól, pieprz (u mnie tłuczony w moździerzu kolorowy)
10. trochę wina - jak zwykle dałam takie jakie miałam otwarte czyli mosel, reńskie wino stołowe, ale może być jakiekolwiek, często daję czerwone (ogólnie max 12 zł za litr ;))
11. oliwa lub smalec
Sposób przygotowania:
Na dno brytfanki dać troszkę tłuszczu (nie za dużo - parę kropel oliwy lub małe kawałeczki smalcu), na to wrzucić warzywa, pokrojone w byle jakie kawałki, ja akurat lubię takie bardziej wzdłuż, ale co kto woli (byle nie za małe, będą się piekły z mięsem przez minimum godzinę, więc żeby się nie rozpadły, a były ugotowane), na warzywa dać zioła, lekko posolić i popieprzyć, na wierzch położyć osolone i popieprzone mięso, ja zwykle nakłuwam jeszcze mięso. Rozgrzać piekarnik do temp. 180 stopni, w tym czasie mięso nabiera temp. pokojowej i troszkę się maceruje w soli. Wrzucić mięso do piekarnika i piec pod przykryciem troszkę ponad godzinę na każdy kilogram mięsa (termoobieg lub góra-dół). Pod koniec pieczenia można zdjąć pokrywkę, żeby mięso się zrumieniło.
Sos:
Warzywa z dna można podać jako jarzynkę do obiadu, ale można też zrobić z nich świetny, aromatyczny sos pieczeniowy, w tym celu warzywa wraz z płynem zagotować, aż do zredukowania objętości płynu, następnie dodać wina i dalej przez chwilkę gotować. Tak przyrządzony płyn potraktować blenderem, aż uzyska konsystencję sosu. Jeśli sos wyjdzie za gęsty, można dodać do niego troszkę wina lub bulionu i razem zagotować, jeśli za rzadki, zredukować ilość płynu na gazie. Nie ma potrzeby dogęszczania go mąką (no chyba że ktoś chce mieć go więcej).
* jeśli oburza Was to co piszę, to spróbujcie sobie wyobrazić, jakiej wielkości było zwierzę, które posiadało tej wielkości szynkę, boczek czy jakikolwiek inny kawałek, czasem okazuje się, że jesteśmy szczęściarzami, że jeszcze nie przeżyliśmy ataku świń mutantów (kur mutantów etc.) ;)
Pychota!!! Dzisiaj zrobione i już zjedzone!
OdpowiedzUsuńPozdr. Jacek
Bardzo się cieszę, że smakowało :) jest to mój ulubiony przepis na pieczeń, chyba każdy rodzaj mięsa zrobiony w ten sposób jest pyszny.
OdpowiedzUsuń