Na dzisiejszy obiad full wypas. Karczek grillowany na patelni grillowej z sosem specjalnie dodatkowo wyprodukowanym, pieczonymi ziemniaczkami i sałatką. Naprawdę po zjedzeniu tego obiadu nie miałam już miejsca na nic innego.
Składniki:
karczek (może być i inne mięso, u nas oprócz tego z przyczyn dietowych był kawałek indyka)
czerwone wino (na oko, ale całkiem sporo weszło)
pieprz ziarnisty
papryka ostra w płatkach
oliwa
+ sól i pieprz do wstępnego oprószenia mięsa
na sos: resztka marynaty, ewentualnie uzupełniona winem, 4 ząbki czosnku, pieprz ziarnisty, papryka ostra w płatkach, opakowanie serka mascarpone (małe - u mnie Piątnica)
Sposób przygotowania:
Do garnka wlewamy oliwę (z wytłoczyn, szkoda lepszej), wino, wsypujemy pieprz (część może być lekko utłuczona w moździerzu), wsypujemy płatki papryki. Mięso kroimy w kotlety oprószamy solą i pieprzem i wrzucamy do marynaty. Mieszamy wszystko, aż marynata dokładnie pokryje całe mięso. Jeśli to "obiad na dziś" zostawiamy pod przykryciem w temperaturze pokojowej (no chyba, że jest upał, co nam dziś raczej nie grozi), jeśli "obiad na jutro" chowamy do lodówki.
Tak omacerowane kotlety smażymy na patelni grillowej (lub zwykłej - różnica w gruncie rzeczy polega na obecności paseczków lub nie). Po usmażeniu wszystkich wrzucamy je do żaroodpornego naczynia a na patelnię z resztkami ze smażenia wlewamy resztkę marynaty pozostałą ze smażenia z dodatkiem wina i przypraw. Chwilę gotujemy i dodajemy serek mascarpone. Czekamy aż się rozpuści a następnie trochę redukujemy sos. Nie zalecam robienia go bezpośrednio na patelni grillowej, po pierwszym podgrzaniu resztek ze smażenia z płynem można przelać do rondelka i dalej postępować zgodnie instrukcją.
Można podać z pieczonymi ziemniakami. Przy okazji, u mnie były to ziemniaki pozostałe "z wczoraj", które potraktowałam przyprawami (pieprz cytrynowy, czosnek granulowany i zioła prowansalskie) i oliwą i wrzuciłam do piekarnika. Pysznie smakują, a przy okazji jest to świetny sposób na kreatywne pozbycie się nadmiaru ziemniaków.
Do tego sałatka z przysłowiowej sałaty, która przeszła przez drogę ;) U nas to sałata zielona, rukola, papryka pieczona, pomidor, ogórek, feta posypana oregano, a jako sos tylko oliwa.
Od obiadu upłynęło już dobrych parę godzin, a ja wciąż nie mogę się ruszyć.
Mięso, jak wspomniałam wystąpiło też w wersji drobiowej (bez sosu, bo indyk był mniejszościowy, ale przy robieniu całości w wersji drobiowej nie widzę przeszkód by zastosować się do instrukcji przygotowania sosu).
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)