czwartek, 2 czerwca 2011

Taka sobie sałatka

Mamy sałatę w ogródku, dużo sałaty. Trzeba ją szybko zjadać, bo szkoda by się zmarnowała, więc czasowo zamieniamy się w króliki. Oczywiście pogoda w sam raz, żeby przerzucić się na sałatki (pod warunkiem, że ten deszcz nie zamieni się w jakąś zimną tygodniówkę), więc nie narzekać - zażerać.

Sałatka na bazie sałatki greckiej, której wariacje w zależności od tego co akurat zalega w lodówce bardzo lubię. A już jestem maniaczką sałatek z dodatkiem różnych serów. Tym razem "raz na ludowo ;)"

Składniki:
Sałata prosto z grządki
2 duże pomidory malinowe
1,5 długiego ogórka
1 papryka
trochę czarnych oliwek
jakieś resztki cebulki
czosnek niedźwiedzi (można spokojnie zastąpić czosnkiem zwykłym +zieloną cebulką lub czosnkiem i cebulą czerwoną albo innymi zamiennikami)
bryndza owcza taka bardziej sypka (z Kleparza)
sól, pieprz
ocet winny z białego wina (moźna zastąpić sokiem z cytryny - łagodniej lub octem z czerwonego wina - ostrzej)
oliwa (najlepiej z pierwszego tłoczenia)

Sposób przygotowania:
Sałatę umyć i porwać na kawałki, wroić pozostałe składniki, posypać solą i pieprzem do smaku, pokruszyć bryndzę na sałatkę, pomieszać oliwę z octem, ja to robię w proporcjach na oko, można wlewać stopniowo, mieszać i sprawdzać czy poziom ostrości jest odpowiedni. Polać sałatkę. Wymieszać, pożreć :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)