Zaglądam wczoraj na durszlak, a tu niespodzianka, przepraszamy durszlak został wyłączony. Nie powiem, zastanawiałam się czemu mój blog w dalszym ciągu "oczekuje na akceptację" mimo formalnie spokojnie wystarczającej liczby postów czy stricte kulinarnego charakteru, że może posty i przepisy mało autorskie?
A tu taka niespodzianka. Przykra sprawa, większość popularnych serwisów, w pewnym momencie dochodzi do punktu gdy twórca przestaje ogarniać, czy to czasowo czy finansowo. No ale nigdzie o tym nie było informacji, a przecież durszlak miał wielu użytkowników i jeszcze więcej wiernych fanów. Od kiedy go odkryłam bardzo rzadko korzystałam z innych źródeł kulinarnej wiedzy bo tu i przepisy i porady i w dodatku hasłowo i bez śmieci: jak wpiszę glazura to wyjdzie mi ciasto a nie sprzedawca fliz, biszkopt rzucany to świetny przepis, a nie hasło do komedii tortowej i tak dalej, możnaby wymieniać w nieskończoność.
Druga sprawa to fakt, że blogi kulinarne akurat integrują zarówno ludzi z czasem jak i mających jakieśtam środki finansowe, więc może w tym prawie tysiącblogowym środowisku znaleźliby się moderatorzy i sponsorzy. Skoro sponsorzy mają swój udział w pojedynczych blogach, to w takiej skarbnicy na pewno chętnie wzięliby udział. Wiadomo, że wtedy musimy pogodzić się z ograniczeniami w rodzaju irytujących pop-upów czy reklamy typu Adsense, ale pytanie podstawowe brzmi: czy warto pozbywać się takiej kopalni wiedzy w zasadzie jednym kliknięciem z przyczyn podanych przez twórcę serwisu. Wiadomo to jego praca i jego decyzja, ale z drugiej strony jest to też kawałek życia wielkiej rzeszy blogerów i ich czytaczy.
Kolejna kwestia. Poważnie zastanawia mnie czy ten serwis nie miałby szans jako komercyjny, wiadomo, w jakiś sposób popularność by spadła bo nie każdego na to stać, ale przeliczając na książki kucharskie, może jednak zrzuta dałaby radę.
Żeby chociaż ostrzec - zapisałabym w ulubionych tak wiele blogów ile bym dała radę. Nie zapisałam żadnego - bo był durszlak.
No i żeby była jasność, twórca serwisu może zrobić co chce, ale tak bez uprzedzenia to trochę przykro. Rozumiem, że wtedy byłoby trudniej ciachnąć kawał swojego życia, ale mimo wszystko - to było świetne miejsce spotkań kulinarnie zakręconych ludzi, a i wszystkim, którzy skarżyli się, że gotować nie potrafią polecałam ten serwis. Był moment kiedy byłam pewna, że ktoś zhakował durszlaka.
Blogerzy zapraszam Was w odwiedziny i do komentowania - łatwiej Was znajdę w sieci.
Durszlak R.I.P. :(
OdpowiedzUsuńok