niedziela, 8 maja 2011

Mięso na grilla

Wczoraj odbyło się bardzo późne otwarcie sezonu grillowego. Na tą okoliczność zostałam poproszona o zrobienie marynaty do mięsa. Mięso finalnie nie wyjechało na grill nawet, tyle było innego jedzenia, więc jemy dzisiaj. Z przyczyn o których dalej, drżę.

Skład:
2 kg karczku (może być inne mięsko)

marynata 1 - zielona
oliwa z wytłoczyn oliwek (pomace)- ta tańsza
białe wino półwytrawne według cennika (u mnie Sophia Sakar)
sól, pieprz, zioła prowansalskie (każda firma ma trochę inny skład mieszanki - u mnie Kamis/Galeo)
łyżeczka płynnego miodu (niekonieczna)

marynata 2 - czerwona
oliwa z wytłoczyn
duża łyżka miodu płynnego
sól, papryka słodka sypka
papryka w płatkach peperoncino

Włożyć mięcho do dwóch garów, oba osolić jedno opieprzyć, wlać oliwę, dodać resztę przypraw, dodać miód, "zieloną" marynatę polać winem, obie przykryć folią, wstawić do lodówki (jeśli maceruje się długo, jeśli impreza tuż, tuż lepiej zostawić w temperaturze pokojowej, szybciej przejdzie przyprawami), wrąbać na grilla, zajadać :) Do podlewania mięsa w trakcie smażenia tata użył piwa.

A drżę dlatego, że "mi się sypło" papryki w płatkach i obiad może wymagać dużej siły woli i jeszcze większej ilości płynów - na wszelki wypadek przygotuję mleko i sery, nabiał łagodzi kapsaicynę, więc jest szansa, że przeżyjemy ;) 


No i nie było takiej konieczności, ilość papryki okazała się być idealna (uff).

1 komentarz:

  1. Nie zdążyłam się załapać :(
    Zapisuję się jako następna w kolejce :)
    ok

    OdpowiedzUsuń

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)