piątek, 26 sierpnia 2011

A mogło być tak pięknie

Dziś recenzja, na którą zbierałam się już od dłuższego czasu. Być może mam zbyt małe doświadczenie z jedzenia tam, żeby ferować jakieś rzetelne wyroki, ale wiadomo opinia moja subiektywną jest i mam nadzieję, że ktoś mnie przekona, że jednak się mylę.
Ofiarą dnia dzisiejszego jest restauracja Metropolitana na Rondzie Mogilskim.

Na początek powiem, że do ideału knajpy obiadowej brakuje jej naprawdę niewiele. Po pierwsze ma niewielką konkurencję dookoła, bo tu tylko chińczyki, jadłodajnie typu bar mleczny itp za to ma miły ogródek i jest zaciszna mimo hałaśliwego sąsiedztwa. Knajp znanych z centrum typu "sympatyczna knajpka gdzie można dobrze zjeść i nie zbankrutować" w zasadzie tu nie ma (no chyba, żeby liczyć bufet w sądzie, który wprawdzie wygląda jak przeciętna stołówka to jedzenie ma pyszne - tyle, że niestety nieco niż stołówka droższe), więc Metropolitana mogłaby się takim miejscem stać. I pewnie dla tych co nie stracili cierpliwości zaraz na początku lub nie mają fanaberii żeby zjeść coś innego niż pizzę, takim miejscem jest. Ja jednak widzę w tej knajpie naprawdę duży potencjał i wkurza mnie jak można było go zmarnować i to w taki sposób.
Do adremu:
Wybrałam się tam onegdaj nie w celach pizzowych, a stricte obiadowych. Dania obiadowe przynajmniej w zakresie mięsa/ryby wyglądały obiecująco, w pozostałym zakresie, jak przeciętne dodatki. No ale jak to ja zaczęłam drążenie: a jaka sałatka?, a bukiet warzyw to co? No i załamka - knajpa włoska, si? Środek lata. Polska - znaczy się nie biegun jeden czy drugi i roślinki tu rosną, a w tym konkretnym czasie roku to nawet są pyszne i tanie. No to sałatki do wyboru: czerwona kapusta i kapusta biała a bukiet warzyw to chyba znacie ze sklepowej lady - taka fajna mrożonka. Do tego kupka ryżu, na oko wielkości 1/4 pojedynczej torebki (acz podejrzewam, że z torebki nie był, bo poziom ugotowania niezbicie świadczył na korzyść knajpy), za to mięso rewelacja, no po prostu kurczak z grilla z suszonymi pomidorami i oliwkami - idealnie wilgotny, pysznie doprawiony, no poezja. 
No to wytłumaczcie mi bo pojąć nie mogę. Jakim sposobem da się zrobić mięso i to w dodatku faszerowane w tak fantastyczny sposób i do tego dać taką plamę z resztą. Ziemniaczki pieczone zamiast wyciągać z wora (no tak wyglądały, może niesłusznie je oceniam) trzeba było nawet po wyciągnięciu z wora posypać przyprawami - widzę tu rozmaryn i pieprz cytrynowy i tak zapiec, nie da się?. 
A sałatki? Zrobiłam dziś rano wycieczkę z okolic dworca przez Kleparz i z powrotem w okolice Mogilskiego, całość zajęła mi jakieś pół godziny, przy czym szłam na nogach, a na Kleparzu nie wiedziałam co kupić - którego to dylematu, jak sądzę kucharz miał nie będzie. Wydałam jakieś 15 zł i z tego wyszłaby sałatka do 6-10 takich zestawów. Ja wiem, że kapusta + kukurydza z torebki i jakiś jogurt wychodzi taniej, ale litości, jakość mięsa i dodatków kompletnie do siebie nie przystaje. Jakby zatrudniono szefa kuchni do mięsa a jakiegoś kulinarnie upośledzonego fastfoodożercę do całej reszty. Rozumiem, że knajpa stawia na pizzę i słusznie, bo jak rozumiem nad pizzą czuwa ów szef kuchni, ten sam co nad tym fantastycznym mięskiem, bo pizza z tego co słyszałam bardzo dobra. Ale skoro już uczyniono ukłon w stronę osób co chcą zjeść normalny obiad, bo pizza im się trochę przejadła, to naprawdę fajnie by było zrobić go konsekwentnie. Sezonowość menu to nie choroba, w zimie z chęcią bym im tą kapustę i tą mrożonkę odpuściła, bo pochwalam politykę robienia sałatek z tego co akurat dostępne i dobre (a nie słynnych pomidorów o smaku szczypiorku). Z resztą ichnie sałatki umieszczone w menu jako oddzielne danie też raczej szału nie robią, bo w sumie nie wiadomo, która z nich jest która, smakują podobnie. Kawie za to nie mogę nic zarzucić, pyszna.

Podsumowanie:

plusy:
+ lokalizacja
+ ilość miejsc, klimatyzacja, toaleta
+ pizza
+ mięso
+ kawa

minusy:
- sałatki

Dodatki typu ziemniaki, ryż - poprawne, ale mogłoby być lepiej.

Jednym słowem, za danie główne zapłaciłam 20 zł, jest to rozsądna cena jeśli chodzi o jakość mięsa za to o wiele za dużo za pozostałe składniki - obiad tej jakości da się zjeść za 15-16 zł, więc proponuję: nie zmieniać cen, zmienić dodatki.

Przy okazji, czy w gastronomii powinien pracować ktoś kto szparagów od fasolki szparagowej nie odróżnia? ;)

6 komentarzy:

  1. Stanowczo nie powinien ;)
    Miałam podobne odczucia co do tej restauracji. Wpatrywałam się w te przywiędłe wiórki na moim talerzu zastanwiając się czy to tylko dekoracja czy rzekoma sałatka i czy faktycznie się to je.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba autorkę bloga dopadł szef kuchni Metropolitany :):):)
    Wierni czytelnicy czekają na nową notkę! :)

    ok

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto jak kto, ale akurat Ty powinnaś wiedzieć CO dopadło autorkę bloga. I proszę nie wykańczać konkurencji

    OdpowiedzUsuń
  4. W poszukiwaniu knajpy obiadowej w godzinach pracy trafiłam na ten wpis. Mimo pewnych obaw poszłam do tej restauracji. Wystrój fajny, sympatyczny.
    Zamówiłam łososia, wraz z nim była podawana również sałatka. Dla mnie sałatka była dobra, łosoś też fajnie przyrządzony, nie był za suchy co się w niektórych knajpach zdarza. :)piszecie, że szef kuchni dopadł autorkę? Patrząc na sałatkę na moim talerzu, stwierdzam, że chyba musiał przeczytać tę opinię i poprawił warzywka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli moje recenzje tak działają to chyba przekwalifikuję bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Działają o tyle, że ludzie je czytają :)

    OdpowiedzUsuń

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)