poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Kostium koguta dla dziewczynki

To dzieło przeleżało się dość długo przed publikacją na blogu, bo od czasu przedszkolnego balu przebierańców jeszcze w karnawale. Dam Wam dobrą radę - nigdy nie pytajcie przedszkolaka za co chce się przebrać na bal, odpowiedź na pewno Wam się nie spodoba, zwłaszcza jak planujecie własnoręczne przygotowanie kostiumu. Na szczęście w internecie jest dokładnie wszystko, zwłaszcza w anglojęzycznym. Okazuje się, że kostium koguta wcale nie jest taki trudny w przygotowaniu. Moim celem zawsze jest przygotowanie takiego stroju, w którym dziecku będzie wygodnie i będzie możliwe noszenie cały dzień i ubranie też na inną okazję. Z góry odrzuciłam wszelkie opaski na głowę czy tym bardziej jakieś dziwne konstrukcje, bo wiedziałam, że 5 minut na głowie i przez następny miesiąc będziemy szukać stroika  po przedszkolu. 
Po przejrzeniu paru stron na pintreście i szybkiej wyprawie do lumpeksu po różnokolorowe t-shirty zabrałam się do pracy. 



Postawiłam na sukienkę z kapturem z dzianiny t-shirtowej - kaptur i spódniczka pochodzą z męskiego t-shirta, bluzka z długim rękawem to zwężona i ze skróconymi rękawami bluzka na sporo większe dziecko. bluzkę i spódniczkę odrysowałam od pasującego ubrania, kaptur z wykroju na bluzę z ottobre (miałam wycięty po szyciu bluzy). Kolorowe trójkąty zszyłam z zakupionych kolorowych t-shirtów, miał być jeszcze pomarańczowy, ale na szczęście na etapie prania przed szyciem okazało się, że koszulka farbuje, zamiast tego użyłam więc swojego starego fioletowego t-shirtu. 

Grzebień koguci zrobiłam z czerwonego bawełnianego prześcieradła odrysowując swoją dłoń. Trzeba było dłoń męża albo przypadkowo spotkanego olbrzyma, bo moje chude palce fatalnie się odszywały i jeszcze gorzej przekładały na prawą stronę, a następnie okropnie wypełniały ścinkami. Podobnie zresztą kogucie łapy. Przy łapach gorąco zachęcam, żeby jednak zmierzyć dziecku łydki. Moje spało i zastosowana metoda na oko zdecydowanie się nie sprawdziła, nie dopięły się na nogach. Dobrze, że miały gumkę do umieszczenia pod butami, bo ta część stroju okazałaby się totalnym niewypałem. Dziób przymocowany do kaptura został usztywniony warstwą flizeliny.

W sumie przygotowanie stroju zajęło mi dwa wieczory plus buszowanie po lumpeksie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)