Nareszcie zebrałam się żeby coś o nim napisać. Aż tak wielkiego opóźnienia względem imprezy nie mam, choć oczywiście na akcję halloweenową już się nie załapię. Cóż, magia imprez konkurencyjnych to sprawiła. Niestety nasza kameralna impreza musiała ulec pod naporem zakończenia sezonu na wodzie w Krakowskim Yacht Klubie oraz spotkaniu porejsowym po tym rejsie w ramach zlotu jachtów z duszą Próchno i rdza 2011 i w efekcie odbyła się w niedzielę 6 listopada.
Cel imprezy to oczywiście upiornie się ubrać i równie upiornie zjeść. Zachęcam do takich imprez nawet osoby, które z Halloween jako takim nie chcą mieć nic wspólnego, bo to po prostu świetna zabawa. Można spróbować zrobić ją przy okazji Andrzejek lub ochrzcić po naszemu Dziadami. Ważne jest tylko aby wszyscy potraktowali sprawę poważnie i faktycznie się przebrali, w towarzystwie samych trupów, zombie i w naszym przypadku nadreprezentacji załogi żaglowca widmo, wszystko sympatycznej się układa.
Na upiorne menu złożyły się:
2. Pizza z dynią (to akurat mało upiornie, za to smacznie)
6. Palce wiedźmy (zbierane o północy)
7. Chrupkie przegryzki na ostro
8. Oczy w galaretcePrzepisy na upiorne dania w dalszych postach. Tu tylko ujawnię, że podbudowę ziemną pod nawiedzony cmentarz stanowiło brownie z polewą czekoladową udekorowane herbatnikami oraz gotowymi bezikami, którym tylko domalowałam pisaczkiem cukrowym oczka (oczywiście nie są one tak piękne jak własnoręczne, które pojawiały się na innych blogach, za to zdecydowanie mniej z nimi roboty).
Zapraszam do dalszego eksplorowania menu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)