Kolejny przepis z brodą, który
przypomniałam sobie ostatnio. Pyszna, wykwintna przekąska, którą wykombinowałam
gdzieś na studiach, czyli sto lat temu. Okoliczności nie pamiętam, ale dobrze
mi się kojarzy. Spodobało się też osobom, które częstowałam tym daniem. Padło
nawet stwierdzenie, że kiedy będziemy mieć osiemdziesiątkę, to będziemy mogli
jeść to codziennie, bo takie miękkie i nasze gołe dziąsła łatwo sobie z tym
poradzą (orzech został zapomniany).
Składniki:
Gruszki
Ser z niebieską pleśnią
Orzechy włoskie
Sposób przygotowania:
Każdą gruszkę przekroić wzdłuż na
pół, wydrążyć ogryzek. Do miejsca po ogryzku wsadzić pół orzecha (jeżeli jest
cały, ładnie to wygląda, jak nie jest cały, można śmiało napełnić orzechami
całą dziurę) na wierzchu każdej gruszki (od strony miąższu) położyć plaster
sera. Całość zapiec w piekarniku w temp. 180 stopni do czasu rozpuszczenia się
sera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)