Uwielbiam takie okazje - powalentynkowe śniadanie (w weekend mieliśmy gości, to się troszkę przesunęło świętowanie święta, którego nie świętujemy ;)) a tu w zamrażarce czekają białka do wykorzystania po Tłustym Czwartku. No to kiedy je zużyć jak nie teraz? Wpisałam w durszlakową wyszukiwarkę "6 białek" i rozwinęła mi się pokaźna lista przepisów właśnie z taką ilością. Spodobały mi się lekkie muffiny na białkach. Pewnie dlatego, że miały porzeczki na wierzchu. No cóż, na porzeczki teraz raczej nie sezon, ale robiliśmy w tym roku dżem porzeczkowy. Kiedy białka były już gotowe do robienia piany poszłam do schowka i odkryłam, że dżem porzeczkowy wyszedł. Zrobiliśmy ze trzy partie tego dżemu, ale został zapakowany do pięknych koszy i ofiarowany naszym rodzicom i babci przy naszym ślubie. Nam została zaledwie próbka kontrolna, którą już pożarliśmy. W ogóle jesteśmy mocno zdziwieni naszym pożeractwem. W lecie nie było już miejsca do pakowania przetworów, nawet po zrobieniu koszy (i kolejnych 2-3 miesiącach mieszania w garach), a teraz w naszej mini spiżarce zaczyna prześwitywać dno! No ale z drugiej strony, własnoręcznie wykonane dżemy i pikle to całkiem co innego niż kupne. Przede wszystkim mamy swoje zasady - może być płynne byle nie było słodkie. Tym sposobem mamy całą masę gębę wykrzywiających przetworów. W tym żurawinę do mięsa (bo cukier się skończył i mi się nie chciało lecieć do sklepu), która jak uznałam, świetnie zastąpi w tym przepisie świeże porzeczki :) Mimo to zmniejszyłam ilość cukru (i tak niewystarczająco), no i są, oto one: Muffinki biszkoptowe na białkach.
Korzystałam z przepisu z bloga: Bo życie ma smak
Składniki:
6-7 białek (u mnie 6)
szklanka mąki tortowej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru (zdecydowanie za dużo, dałam pół szklanki i to wciąż za dużo jak dla nas)
120 g rozpuszczonego masła
sok z 1/2 cytryny
+ owoce lub dżem na wierzch
Sposób przygotowania:
Ubić pianę z białek, cały czas ubijając dodać cukier, dodać przesianą mąkę z proszkiem i powolutku wmieszać do całości by nie uszkodzić piany, następnie powolutku dodawać ostudzone roztopione masło i sok z cytryny (ja wlałam sok do masła i wlewałam razem), wymieszać na jednolitą masę, nie za długo by piana nie siadła. Gotowe ciasto wlewać do natłuszczonej formy na muffinki (ja nie używam papilotek, uważam, że za dużo z nimi roboty i przy pakowaniu ciasta i potem, ale jak ktoś chce, oczywiście można wyłożyć formę papilotkami). Na wierzch nałożyć owoce lub dżem (delikatnie, ciasto jest bardzo lekkie i dżem będzie próbował przelecieć na dół - mnie w kilku przeleciał, ale smakuje wciąż tak samo, a ciasto i tak się upiekło). Piec w temp. 170 stopni przez ok. 25-30 min. (do suchego patyczka), ja częściowo studziłam w stygnącym piekarniku, potem ciepłe ale nie gorące wyjęłam na kratkę. Jak to biszkopt lekko opadły po otwarciu drzwiczek, ale dalej są wyższe niż foremka, więc nie ma się do czego przyczepić :D Całkiem pyszne. Pożarliśmy na śniadanie popijając kakao.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)