Nie wiem czy Was też to spotyka, ale moje wysiłki w celu ograniczenia ilości toreb foliowych to chyba walka z wiatrakami. Zwłaszcza w przypadku starszych sprzedawców żadne argumenty nie działają. Ani wygoda, ani porządek ani ekologia. Uciekłam się nawet do tego, że założyłam się z mężem kto przyniesie mniej siatek z zakupów (tu patrzą dziwnie, ale nie protestują - widocznie dziwnych ludzi z dziwnymi zakładami jest więcej). Ostatnio zawsze przegrywam - tylko ja robię zakupy :D Po prostu nie przejdzie, nie rozumieją, że za darmo też nie i proszę zważyć do mojej torby. Jednak coś co przypomina worek foliowy jakoś budzi mniejszy opór. Może po prostu dlatego, że dobrze widać co jest w środku. Nie, nie spakowałam do torby tego diamentu, który eksponuje pan obok ziemniaków ;)
Wykonanie jest super proste, wystarczy maszyna i umiejętność jej włączenia, wiele więcej nie trzeba.
Składniki:
Stara firanka (ja miałam kawałek po skracaniu chyba)
wstążka
maszyna do szycia, nici
agrafka
Sposób przygotowania:
Wyciąć z firanki spore kawałki, pamiętając o zapasie na szew i tunelu na wstążkę. Złożyć materiał na pół prawa strona do prawej, spiąć szpilkami i zszyć ściegiem prostym. Wywinąć tunel na wstążkę i zaszyć go, można zostawić kawałek na wsadzenie wstążki lub zaszyć cały a następnie od zewnątrz zrobić dziurkę na wstążkę (firanka, przynajmniej moja, się nie strzępi). Przy użyciu agrafki wciągnąć wstążkę. Można ją związać lub zszyć końce, tak by przy pomocy wstążki można było zamknąć wlot woreczka.
Działa.
Chociaż i tak ilość worków, które przyniosłam do domu przed świętami mnie lekko załamuje. Nie cierpię foliówek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)