wtorek, 8 grudnia 2015

Wątróbka drobiowa z jabłkami i cebulką i tymiankiem

Kto w dzieciństwie nie cierpiał wątróbki? Jaaaaa!! O ile to twardo - gumiate coś co podawali nam w przedszkolu można nazwać wątróbką. Pamiętam, że pierwszą jadalną wątróbkę (to znaczy właściwie to nie - pierwszą którą zdecydowałam się zjeść) była wątróbka przyrządzona przez babcię gdy już byłam bliska końca podstawówki. Wcześniej twardo odmawiałam jedzenia, choć dziś wiem, że chociażby mój tata robi bardzo dobrą wątróbkę. Chęć na podroby mimo wszystko nachodzi mnie rzadko. Zwykle wtedy gdy mojemu organizmowi ewidentnie czegoś brakuje. Poznaję to po tym, że chęć na wątróbkę przychodzi nagle i narasta do poziomu: aaa dajcie mi wątróbkę, wątróbka, wątróbka, wątróbka...!!!

Tą metodę opracowałam kiedyś przy takiej właśnie okazji. Nie znalazła się na blogu zapewne głównie z uwagi na niespotykaną wręcz (nie)fotogeniczność tego dania. Ha, wiem, że profesjonalny kucharz nawet wątróbkę potrafi podać tak, że ślinka cieknie - do dziś wspominam pyszną wątróbkę w zeszłą jesień u Zijada.



Składniki:
500 g wątróbek drobiowych
2 cebule 
podzielone na ćwiartki jabłka (u mnie było ok. 10 malutkich)
sól
pieprz
czosnek
tymianek

Sposób przygotowania:
Na patelni zeszklić cebulę. Dodać pokrojone na ćwiartki jabłka, do tego kilka ząbków czosnku i tymianek, gdy wszystko się razem poddusi, a jabłka będą miękkie, dodać wątróbkę, gotować krótko (zbyt długo gotowana wątróbka robi się twardo - gumiata), doprawić solą i świeżo tłuczonym pieprzem.

Koszt dania to jakieś 5 zł na 4 mniejsze i 3 większe porcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)