Zdecydowanie przepis na weekend i to w dodatku ten brzydki, albo inne oczekiwanie na inkasenta. Pełny czas pieczenia to 7 godzin. Boczek wychodzi mięciutki, a póki był ciepły to również skóra nadawała się do zjedzenia. Po wystygnięciu stwardniała.
Przepis pochodzi z bloga Read the Label.
Wprawdzie zapomniałam zrobić zdjęcia, a boczek podzieliłam na kawałki - jeden zjedzony, jeden wydany i 3 w zamrażarce, ale może jeszcze się uda ufocić tego z zamrażarki.
Warto zrobić go więcej, bo to 7 godzinne pieczenie jest po prostu nieopłacalne przy niewielkiej ilości "surowca"
Tym razem zrobiliśmy zgodnie z przepisem z Read the Label, dobrze, że posoliliśmy trochę, bo trafiło nam się mięso dobrej jakości, które po prostu nie miało w sobie słonej solanki (pozdrawiamy naszego ulubionego sprzedawcę mięsa z Tomexu!). I tak soli jest troszkę mało. Za to naszym zdaniem pieprzu jest znów za dużo i bardziej pasowałyby nam inne przyprawy. Ale wiadomo, każdy przyprawia pod siebie, mamy już kilka szalonych pomysłów na przyszłość, bo sama idea długiego pieczenia sprawdziła się super :)
Składniki:
surowy boczek (ok. 2 kg)
sól
świeżo tłuczony kolorowy pieprz - ok. 2 łyżki (lub dowolne, ulubione przyprawy, byle pasowały do wieprzowiny)
+ papier do pieczenia
Sposób przygotowania:
Boczek umyć, dokładnie osuszyć, posolić i natrzeć pieprzem, zostawić na 2h w cieple (u nas był przez noc w lodówce, bo za późno się zabraliśmy). Piekarnik nastawić na 120 stopni. Na dno piekarnika położyć garnek z wodą. Boczek ułożyć w naczyniu lub na blasze skórą do dołu i zawinąć w papier do pieczenia (u nas tylko przykryty, bo pieczony w naczyniu). Piec 6h. Po tym czasie temp. podwyższyć do 160 stopni, a boczek ułożyć skórą do góry. Piec przez godzinę. Zostawić do wystygnięcia w piekarniku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)