Klasyczny przepis na coś z niczego. W lodówce siedział od paru dni ugotowany brokuł, na którego jakoś nie było chęci. Oprócz niego karną odsiadkę w lodówce miała też resztka botwinki, która nie zmieściła się do tarty z poprzedniego wpisu, no ale z powodu mnogości brokuła siedzi tam nadal, brokuł już prawie zjedzony i to ze smakiem. A propos smaku, to smaczku całej tej sytuacji dodaje fakt, że w domu nie było jajek. Tak więc muffiny są brokułowe, ale są też bezjajeczne. Mogą być też bezmleczne, wystarczy mleko krowie zastąpić jakimś zamiennikiem. O ile wiem też wychodzą. Mogą więc spokojnie być alergiczno-wegańskie.
Ta da da da da dam! Oto brokułowe muffiny ze światła w lodówce:
Składniki:
1 szklanka mąki pszennej
3/4 szklanki mąki pszennej razowej (można dać zwykłą lub jakąś jeszcze inną)
1 łyżeczka sody oczyszczonej
pół szklanki mleka (można zastąpić wodą lub napojem roślinnym)
pół szklanki oleju
pół ugotowanego brokuła podzielonego na mniejsze kawałki
ząbek czosnku
1 łyżka soku z cytryny
ewentualnie przyprawy do smaku
Sposób przygotowania:
W jednej misce zmieszać mąki z sodą oczyszczoną (suche), w drugiej resztę składników (mokre), wymieszać zawartość obu misek do połączenia składników. Umieścić w formie na muffiny. piec w temp. 180 stopni przez ok. 40 minut lub do "suchego patyczka".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)