No więc ten chleb można przygotować na samym zakwasie (wtedy dobrze by był aktywny), na zakwasie ze szczyptą drożdży (wtedy też aktywny zakwas, a dzięki drożdżom szybsze wyrastanie) lub całkiem na drożdżach z nieaktywnym odrzutem zakwasu jako dodatek smakowy. Mój odrzut był względnie świeży (dokarmiany dzień wcześniej i trzymany w cieple, ale nie miałam czasu na wyrastanie przez całą noc, więc użyłam drożdży. W przepisie oryginalnym drożdży było 7g suchych. Ja akurat miałam końcówkę paczki świeżych, więc zastosowałam przelicznik x4 i .... dałam tyle ile miałam czyli ok. 15g ;) robiłam wczoraj bułki z tej samej ilości drożdży i tej samej ilości mąki i wyszły, więc nie widziałam potrzeby dawać tych drożdży aż tyle.
No więc chyba udało mi się uzyskać niezłą kooperację między zakwasem a drożdżami bo chlebek wyrósł śliczny, wysoki bardzo i ładnie pokazał się przez nacięcia. Jeszcze go nie próbowałam, ale wygląda naprawdę zacnie. Pokombinowałam oczywiście z przepisem pod kątem tego co miałam pod ręką, więc miejmy nadzieję, że jednak smakuje tak dobrze jak wygląda (tak, naprawdę wygląda super, to tylko zdjęcie robione nogą od stołu).
Składniki:
500g mąki pszennej (tyle nie miałam, dodałam ze dwie garści razowej, bo wolałam ją od tortowej)
250 g ciepłej, ale nie gorącej wody
100g odrzutu zakwasu
10g soli
60g masła w pokojowej temp. (miałam jakieś 15g i tyle dałam)
20g cukru (pominęłam)
7g drożdży instant (dałam ok. 15g świeżych - standardowo ilość suchych drożdży mnoży się x4, tu mniejsza ilość zupełnie wystarczyła)
Sposób przygotowania:
Wymieszać zakwas, mąkę i wodę do połączenia składników, odstawić na pół godziny pod przykryciem. Dodać pozostałe składniki, wymieszać. Mieszać około 4-6 minut. Ten chleb w całości mieszałam ręcznie, bo mi się nie chciało szukać haków od miksera. Wymieszane zostawić na ok. godzinę pod przykryciem (do podwojenia objętości). Ułożyć w foremce (może być natłuszczona lub przykrywa papierem do pieczenia - ja wybrałam papier, na dno i dłuższe boki, krótsze bez problemu można odciąć od formy) i rozgrzać piekarnik do 180 stopni. W tym czasie chleb niech urośnie sobie jeszcze w foremce. Wsadzić chleb do piekarnika (ja wylałam na dno jeszcze trochę wody, żeby ładniej rósł i porządnie go nacięłam). Piec ok. 45 minut (aż postukany od dołu wyda głuchy odgłos), ja dopiekałam jeszcze 5 minut bez foremki, by dno było ciemniejsze). Studzić na kratce. Moje ciasto miało wspaniałą konsystencję, myślę, że spokojnie poradziłoby sobie również jako chleb formowany, naprawdę dobrze się z nim pracowało.
Edit po rozkrojeniu: jak należało się spodziewać miękisz jest dość zbity (wersja na zakwasie i szczypcie drożdży lub na samym zakwasie byłaby lepsza), za to skórka - genialna, tak chrupką i pyszną skórkę ostatni raz miałam piekąc w garnku żeliwnym, przy czym ta jest jednocześnie niezbyt twarda. Mniam, mniam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)