sobota, 17 grudnia 2022

Szybki chleb foremkowy na drożdżach i odrzucie zakwasu (można robić na samym zakwasie)

Wydarzyła się rzecz nieplanowana. Otóż, nastawiałam wczoraj zaczyn na chleb z oliwkami z zamiarem zamieszania go rano i przeprowadzenia pierwszej fermentacji jeszcze przed wyjściem z domu. No ale zaspałam. Jako, że miałam dziś urlop to stwierdziłam, że dobra, teraz jest poniżej 12 godzin, a zaczyn może stać do 16 to niech stoi, ogarnę go jak wrócę. Wróciłam o 17. Zaczyn wyglądał już na trochę wygłodzony. Wymieszałam, trochę pomiksowałam, ciasto sprawiało wrażenie dość silnego. Zanim zdążyłam je złożyć znów musiałam wyjść i tym sposobem złożenia nie było, za to wyrośnięte przyzwoicie ciasto po prostu władowałam do koszyków, zapakowałam w folię i umieściłam w lodówce na noc. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Póki co ciasto wygląda jakby bardzo chciało się udać mimo wszelkich przeciwności losu. Mimo wszystko - chleb nie będzie gotowy na śniadanie. Dlatego postanowiłam zasięgnąć porady mojej nowej ulubionej strony, to jest listy przepisów na odrzuty zakwasowe z bloga The pantry mama i już wkrótce miałam na radarze prosty chleb kanapkowy (z foremki) W dodatku w opisie stało, chleb na sytuacje gdy właśnie szykujesz śniadaniówki a okazało się, że nie ma chleba. O tak, brzmi jak ja. Przepis oryginalny tu

No więc ten chleb można przygotować na samym zakwasie (wtedy dobrze by był aktywny), na zakwasie ze szczyptą drożdży (wtedy też aktywny zakwas, a dzięki drożdżom szybsze wyrastanie) lub całkiem na drożdżach z nieaktywnym odrzutem zakwasu jako dodatek smakowy. Mój odrzut był względnie świeży (dokarmiany dzień wcześniej i trzymany w cieple, ale nie miałam czasu na wyrastanie przez całą noc, więc użyłam drożdży. W przepisie oryginalnym drożdży było 7g suchych. Ja akurat miałam końcówkę paczki świeżych, więc zastosowałam przelicznik x4 i .... dałam tyle ile miałam czyli ok. 15g ;) robiłam wczoraj bułki z tej samej ilości drożdży i tej samej ilości mąki i wyszły, więc nie widziałam potrzeby dawać tych drożdży aż tyle.

No więc chyba udało mi się uzyskać niezłą kooperację między zakwasem a drożdżami bo chlebek wyrósł śliczny, wysoki bardzo i ładnie pokazał się przez nacięcia. Jeszcze go nie próbowałam, ale wygląda naprawdę zacnie. Pokombinowałam oczywiście z przepisem pod kątem tego co miałam pod ręką, więc miejmy nadzieję, że jednak smakuje tak dobrze jak wygląda (tak, naprawdę wygląda super, to tylko zdjęcie robione nogą od stołu).


 

Składniki:

500g mąki pszennej (tyle nie miałam, dodałam ze dwie garści razowej, bo wolałam ją od tortowej)

250 g ciepłej, ale nie gorącej wody

100g odrzutu zakwasu

10g soli

60g masła w pokojowej temp. (miałam jakieś 15g i tyle dałam)

 20g cukru (pominęłam)

7g drożdży instant (dałam ok. 15g świeżych - standardowo ilość suchych drożdży mnoży się x4, tu mniejsza ilość zupełnie wystarczyła)

Sposób przygotowania:

Wymieszać zakwas, mąkę i wodę do połączenia składników, odstawić na pół godziny pod przykryciem. Dodać pozostałe składniki, wymieszać. Mieszać około 4-6 minut. Ten chleb w całości mieszałam ręcznie, bo mi się nie chciało szukać haków od miksera. Wymieszane zostawić na ok. godzinę pod przykryciem (do podwojenia objętości). Ułożyć w foremce (może być natłuszczona lub przykrywa papierem do pieczenia - ja wybrałam papier, na dno i dłuższe boki, krótsze bez problemu można odciąć od formy) i rozgrzać piekarnik do 180 stopni. W tym czasie chleb niech urośnie sobie jeszcze w foremce. Wsadzić chleb do piekarnika (ja wylałam na dno jeszcze trochę wody, żeby ładniej rósł i porządnie go nacięłam). Piec ok. 45 minut (aż postukany od dołu wyda głuchy odgłos), ja dopiekałam jeszcze 5 minut bez foremki, by dno było ciemniejsze). Studzić na kratce. Moje ciasto miało wspaniałą konsystencję, myślę, że spokojnie poradziłoby sobie również jako chleb formowany, naprawdę dobrze się z nim pracowało.

Edit po rozkrojeniu: jak należało się spodziewać miękisz jest dość zbity (wersja na zakwasie i szczypcie drożdży lub na samym zakwasie byłaby lepsza), za to skórka - genialna, tak chrupką i pyszną skórkę ostatni raz miałam piekąc w garnku żeliwnym, przy czym ta jest jednocześnie niezbyt twarda. Mniam, mniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)