piątek, 29 lipca 2016

Omdlał imam w oliwkach

Omdlałego imama chyba niewielu smakoszom trzeba przedstawiać. To dość popularne tureckie danie jest po prostu faszerowanym bakłażanem w wersji wege. Powiedziałabym, że w sam raz na upał, ale po zjedzeniu (zapewne zbyt dużej) porcji zaległam na łóżku nie mogąc powstać oraz głośno narzekając na mój los osoby ugotowanej na twardo w stanowczo zbyt młodym wieku ;) W związku z tym mam swoją teorię dlaczego imam zemdlał, myślę jednak, że z taką historią danie nie miałoby szans zrobić światowej kariery. 

Dotychczas udało mi się znaleźć trzy historie omdlenia imama. Pierwsza, to oczywiście omdlenie z rozkoszy po zjedzeniu tego dania.  Haha, jak ładnie można napisać, że się facet obżarł i omdlał od tego ;) Druga to omdlenie na wieść ile drogocennej oliwy zostało zużyte do tego dania (u nas miałby dobrze, tylko jakieś 2 łyżki). A trzecia - też związana z oliwą - że omdlał na wieść, iż skończyła się dobra oliwa, w związku z czym więcej tego dania nie dostanie.



Do swojej wersji dodałam oliwki, co podpatrzyłam na blogu W koperkowej kuchni

Składniki:
2 bakłażany
2 małe cebule
2 duże pomidory
2 ząbki czosnku
pęczek natki pietruszki
sól, cukier, pieprz, gałka muszkatołowa
łyżka soku z cytryny (u mnie limonka)
+ oliwki (najlepsze czarne, u mnie mieszane czarne suszone i zielone)

Sposób przygotowania:
Bakłażany można delikatnie podpiec, ale nie jest to konieczne. Odpuściłam sobie ten etap. Wydrążyć miąższ z bakłażanów. Wydrążone bakłażany ułożyć w naczyniu żaroodpornym odrobinę polanym oliwą.  Na patelnię wlać nieco oliwy, cebulę pokroić w piórka, zeszklić na oliwie, dodać pomidory, czosnek, wydrążony miąższ z bakłażana, dusić razem, doprawić do smaku solą, cukrem, pieprzem i gałką muszkatołową. Pod koniec duszenia dodać 2/3 pęczka natki (mam duże pęczki, z placu) i oliwki. Gotowe nadzienie zapakować do bakłażanów, zapiec w piekarniku, aż bakłażany będą miękkie w temp. 180 stopni.

Podawać z jogurtem naturalnym (pasuje gęsty, w końcu to śródziemnomorskie danie) i resztą zielonej pietruszki.
Wypas po pachy. Mieliśmy nawet z mężem pewien spór, czyj przepis na bakłażana jest lepszy, jego z mięsem (tak uważam), czy mój z warzywami (on tak sądzi). Doszliśmy do porozumienia. Ten, który podstawiony pod nos ;) a oba tak samo dobre, choć każdy inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)