Też jedno z odkryć męża. Ja arbuza najchętniej wyjadam łyżką, ale musi być soczysty i słodki. Sprawdzonym źródłem arbuzów jest nasza lokalna Biedronka i metoda na opukiwanie. Zawsze działa. Tym razem mąż chciał zrobić mi niespodziankę i ogromnego arbuza przytargał z innego sklepu. +100 dla pomysłu, ale więcej tam arbuza nie kupimy, słaby, niesłodki, a w pobliżu skórki ma dziwny smak. Zdecydowanie nie do jedzenia samodzielnie. Na sałatkę nadaje się jednak całkiem nieźle i chyba zanim go zjemy zdąży nam się znudzić ta sałatka :p
Składniki:
arbuz pokrojony na kawałki
ser feta lub inny twardy biały (u nas tym razem kozi)
czarne oliwki (u nas suszone, tym razem takie były,ale są mocno słone)
bazylia
sos:
w oryginale oliwa z octem jabłkowym, ja dałam ocet jabłkowy z kremem z octu balsamicznego,żeby wyrównać brak słodyczy arbuza
Sposób przygotowania:
Wymieszać wszystko. Dobrze podawać od razu gdy arbuz jest chrupki,chyba,że nie był schłodzony, wtedy lepiej schłodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)