Wiele razy robiłam już niemiecki chleb farmerski z przepisu Hamelmana, bo jest stosunkowo szybki (4,5h zamiast noc + 4,5h), ostatnio też zepsuł mi się zakwas. Jakoś nie zebrałam się, żeby nastawić na wieczór nowy chleb, a została marna resztka. Pokopałam po necie, ale nic nie rzuciło mi się w oczy. Niemiecki chleb farmerski był ostatnio, więc nie chciałam robić go znowu, no ale trudno, nic ciekawego nie znalazłam. Więc pomyślałam - pokombinuję. Zamiast części mąki pszennej dodałam zwykłą żytnią chlebową, której mam ostatnio urodzaj. Zamiast cukru miód i duużo czarnuszki (działa antybakteryjnie, przeciwgrzybiczo i ogólnie wzór cnót wszelkich - ciekawe czy po 40 minutach w piekarniku nagrzanym do 240 stopni nadal jest taka zdrowa).
Dla porównania - po lewej moja modyfikacja, po prawej coś bliższego oryginałowi (też z miodem) |
Do dzieła:
Składniki:
650 g mąki pszennej 650
150 g mąki żytniej 720
108 g mąki żytniej razowej 2000
ok. 3 łyżki, takie czubate jogurtu naturalnego
łyżka miodu (dałam spadź liściastą - jest dość intensywna w smaku)
635 g ciepłej wody
ok. 20 g świeżych drożdży (rozmieszałam z wodą)
łyżka soli
Sposób przygotowania:
Wymieszać wszystkie składniki mikserem ok. 6 minut (w tym czasie na pewno wszystko trafi do ciasta i po godzinie nie zorientujecie się że na dnie jest pół kilo niewmieszanej mąki). Odstawić na godzinę, po godzinie złożyć (wyjąć poskładać jak kopertę i z powrotem do michy), po kolejnej godzinie zrobić to samo i z powrotem do michy. Po następnej godzinie (w sumie od wymieszania ciasta minęły już trzy) uformować bochenki i wsadzić do wyrastania do koszyczków (misek) wyłożonych omączoną ściereczką. Wyrastać jeszcze ok. 1h. Potem piec w piekarniku nagrzanym do 240 stopni przez 36-38 minut. Przed pieczeniem do piekarnika wsadzić rondel z wodą, który wyjąć ok. 10 min po wsadzeniu chleba. Ten chleb bardzo mocno wyrasta, parę razy już robiłam go skracając czasy wyrastania do 40-50 minut (mam dość ciepło w domu, więc i chleb rośnie jak zwariowany - przynajmniej ten). Tym razem znów za długo trzymałam go na ostatnie wyrastanie, ale ważna rozmowa telefoniczna oderwała mnie od chleba. Do tego nie rozgrzałam pieca. Chleb się udał tylko jak zwykle był wielkim plaskaczem ;)
Różnica pomiędzy chlebem z oryginalnego przepisu a tym jest taka, że chleb jest troszkę bardziej zwarty i lepiej mi się z nim pracowało. Na końcu się rozlazł, ale wina leży po mojej stronie, więc nie mam co narzekać na niego. ;) Może w końcu kiedyś zrobię chleb wyrastający bardzo wzwyż w mało wszerz ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)