wtorek, 6 października 2015

Chleb administracyjny

Czy zdarzyło Wam się kiedyś, że robiliście wszystko, żeby nie robić tego co akurat powinniście robić? Jasne. Każdemu się zdarzyło. Zwłaszcza jeśli mowa o nauce i to akurat takiej do której trzeba zasiąść i mieć ze 4 godziny nieprzerwanego spokoju. No więc właśnie taką naukę ostatnio uskuteczniałam. W sumie to chleb powstał akurat w ramach błądzenia myśli w trakcie nauki oraz nocnego przejrzenia blogów kulinarnych, bo wiedziałam, że zakwas mi wychodzi. Szukałam zatem przepisu zawierającego możliwie jak najwięcej zakwasu. Najwyższa proporcja jaką znalazłam to 300 g zakwasu na 500 g mąki i do niej postanowiłam się zastosować. Reszta to już moja inwencja twórcza podyktowana natchnieniem, które pchało mnie chyba nie do końca we właściwym kierunku (do garów zamiast do nauki). 

Wprawdzie wśród osób, które wraz ze mną przygotowywały się do tego egzaminu znalazły się głosy, że gdybym chciała otworzyć piekarnię, to każdy kto z nauką miał kiedykolwiek do czynienia kupi prędzej gra-ham niż admina (ja bym dorzuciła do tego też każdego, kto miał bliższy kontakt z administracją państwową, choć akurat moje kontakty ostatnio zaliczam do udanych). Inni za to byli zachwyceni takim padnięciem nauki na mózg. Niech będzie przewrotnie. Mam nadzieję, że ten hołd złożony tej gałęzi zaowocuje pozytywnym wynikiem ;)



Składniki:
222 g aktywnego zakwasu* pszennego
80 g aktywnego zakwasu żytniego
250 g mąki żytniej chlebowej 720
250 g mąki pszennej 650
300 ml wody
łyżka soli
opcjonalnie pół płaskiej łyżeczki suchych drożdży (ja dałam jako że zakwas młody, to może bez drożdży nie uciągnąć)

Sposób przygotowania:
Składniki wymieszać mikserem. Zostawić na ok. 1,5 h do wyrośnięcia. Po 1,5 h złożyć ciasto (mam wątpliwości czy to potrzebne, w chlebie jest duży udział mąki żytniej, więc możliwe, że lepiej by mu było nie ruszanemu), po następnej 1 h 15 min uformować bochenek i zostawić do wyrośnięcia na ok. 50 min (w tym czasie włączyć piekarnik na 250 stopni), ja swój wyrastałam w koszyku wyłożonym papierem do pieczenia i skropionym oliwą, można też w koszyku lub misce wyłożonym omączoną ściereczką. Po upływie czasu wyrastania bochenek przerzucić na łopatę (zanim wujek zrobił mi łopatę do chleba układałam po prostu na papierze do pieczenia i z papierem wrzucałam do pieca), naciąć bochenek i wrzucić do naparowanego piekarnika. Po kilku minutach temp. obniżyć do 240 stopni. Piec ok. 40 minut. Po 10 minutach pieczenia wyjąć rondel z wodą (jeżeli to w ten sposób parujecie i upuścić nieco pary). Jeżeli chleb za mocno się przypieka, można obniżyć temp. do 220 stopni.

Wyszedł pyszny, bardzo aromatyczny (dawno tak aromatycznego chleba nie jadłam, ma super chrupiącą skórkę, niestety malutkie dziury. Ale zdecydowanie jest do powtórzenia, zwłaszcza w nadmiarach zakwasu :)

* aktywny zakwas to zakwas dokarmiony ok. 12 h przed pieczeniem, mój jest świeżutki, więc dokarmiam go jeszcze 2x dziennie, choć jest już gotowy do pieczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)