Pyszne, wilgotne, mięsiste. Z dodatkiem śliwki obłędne. Większa ilość śliwek mogłaby spowodować zejście ze szczęścia, ale i pewne perturbacje w wilgotności ciasta, więc niech będzie jak jest. Przepis z którego skorzystałam pochodzi z bloga Kwestia Smaku, trochę go zmodyfikowałam z uwzględnieniem posiadanych składników (nie miałam świeżych pomarańczy do starcia skórki więc dałam odrobinę domowej kandyzowanej skórki), cukru wanilinowego też dałam sporo mniej, bo tyle miałam, z resztą aromat waniliowy ostatnio mi średnio podchodzi, bo zniszczyli mnie ludzie palący e-papierosy o zapachu waniliowym, słodkim, mdlącym, a jak jeszcze podanym w towarzystwie smrodu zwykłych papierosów, to już w ogóle, najbardziej nieapetyczny zapach świata.
Dodałam za to trochę krojonych orzechów włoskich i po dwie śliwki na wierzch.
Naprawdę godne polecenia.
Muffinki dyniowe ze śliwkami
Składniki:
300 g mąki pszennej tortowej (dałam końcówkę 450 i 405)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
170 g cukru
szczypta soli
skórka starta z 2 pomarańczy (nie miałam, dałam odrobinę kandyzowanej i orzechy włoskie)
2 łyżki cukru wanilinowego lub 1 łyżeczka ekstraktu (miałam max łyżkę cukru)
2 duże jajka (L)
200 g puree z dyni* (szklanka)
60 ml mleka
150 g masła roztopionego i ostudzonego
+ śliwki węgierki i orzechy włoskie w kawałkach do dekoracji
Sposób przygotowania:
Nagrzać piekarnik na 190 stopni góra-dół. Przygotować formę na muffiny - ja po prostu wysmarowałam foremki masłem, bo denerwuje mnie bawienie się z papilotkami, wymlaskiwanie ciasta z papilotek przestało mnie cieszyć już parę lat temu ;) Wymieszać suche składniki w jednej misce (warto przesiać mąkę, będą bardziej puszyste), a mokre w drugiej (puree z dyni jest mokre) - ja mokre mieszałam w robocie kuchennym takim dzyndzlem do mieszania ciasta, bo nim miksowałam dynię na puree, potem delikatnie wmieszać mokre do suchych, tylko do połączenia składników, ale tak, żeby nie została żadna niewmieszana mąka (z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że warto wziąć miskę bez "zakamarków" bo inaczej ciągle gdzieś ta mąka zostanie). Ciasto włożyć do foremek tak do 2/3 (nie przejmować się, jest go w sam raz na 12 foremek, więc lepiej dać mniej, a potem sobie równomiernie dodawać), na wierzch każdej muffinki położyć wydrylowaną śliwkę (lub 2 albo 10 ;)), posypać orzechami (lub nie), piec w piekarniku do czasu aż ładnie się zarumienią i wsadzony w muffinkę patyczek będzie suchy. Ok. 20 min.
Pycha! Zrobiłam wczoraj w nocy. Dziś została mniej niż połowa :)
A dynia, bohaterka dzisiejszych muffinów (i marynowanej dyni sprzed paru dni) to jest taka fajna zielono-żółta pstrokata obywatelka, słodziutka i delikatna. Z jej też powodu moje muffinki są leciutko zielonkawe.
Jak zrobić puree z dyni
Dynię pokroić na kawałki, wydrążyć z pestek, obrać, rozłożyć na blasze w piekarniku, piec w temp. 200 stopni aż zmięknie (czas pieczenia zależny od rodzaju dyni, ale 15-20 minut zwykle). Można też dynię piec ze skórą, potem ładniej odchodzi lub nawet w całości. Upieczoną dynię odmierzyć w ilości wymaganej do dania i zmiksować. Gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)