Przepis znalazłam na blogu shoot&food. Stamtąd też dowiedziałam się, że pasta pochodzi z Grecji (faktycznie, smak mocno kojarzy się z grecką kuchnią) gdzie nosi nazwy htipiti, kopanisti lub tirokafteri. Moja wersja została nieco zmodyfikowana, a także (zapewne w związku z brakiem świeżego chilli) nie ma tak pięknego koloru jak pasta z shoot&food, za to jest pyszna i piekielnie ostra. Świetnie komponuje się z chlebem z tego przepisu.
Składniki:
2 pieczone papryki (u mnie 4)
kostka sera feta
1 papryczka chilli bez nasion (u mnie jedna papperoncino suszona z nasionami)
3-4 suszone pomidory
mały ząbek czosnku
łyżeczka soku z cytryny
Sposób przygotowania:
Papryki upiec w piekarniku, następnie pozbawić skórki (często poleca się by wsadzić je do foliówki, co mnie osobiście nie odpowiada, bo kto wie z czego ta foliówka jest i co z niej zostanie w papryce jeśli wsadzi się ją gorącą, można też do papierowej torby, lub po prostu przykryć, tak żeby się zaparzyła, wtedy skórka łatwiej odejdzie). U mnie suszone pomidory były suche - trzeba namoczyć je w wodzie, następnie pokroić, papryczkę także, czosnek wycisnąć i wszystko wraz z cytryną zmielić w robocie kuchennym (mnie wystarczyła końcówka do mieszania ciasta - lubię robić nią pasty, bo upieczone warzywa się zmieszają, a ja się nie boję, że jak wsadzę palucha, żeby spróbować (oczywiście po zatrzymaniu robota) to sobie go utnę.
Pycha!! Serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)