Dowiedziałam się ostatnio, że mój mąż jest fanem chlebów na słodko, w szczególności z rodzynkami. Lubi je nawet w wersji z mielonką, co dla niektórych stanowi chyba przejaw miłości bezgranicznej :p (mnie osobiście też nie przeszkadza chleb z rodzynkami i mielonką, to znaczy w sumie bardziej ta mielonka niż te rodzynki). Postanowiłam zatem zrobić chleb przed którym do tej pory usilnie się wzbraniałam. Był jeszcze jeden powód dla którego warto było zrobić akurat ten chleb: wyjątkowo jak na pszenniaka krótki czas wyrastania. Oczywiście (jak podejrzewałam) dodanie ilości rodzynek jaką podano w przepisie było błędem, nie wiem w tych Stanach chyba lubią rodzynki w sosie chlebowym, bo wyszło ich niemal więcej niż ciasta. W kilku miejscach da się wyczuć rodzynkową kulę, bo mój antyczny mikser nie poradził sobie z równym wymieszaniem. W sumie i tak pokroi się na kromki, więc to raczej niewielki problem.
Składniki:
na zaczyn
140 g mąki pszennej 650
170 g wody
2 łyżki zakwasu pszennego
na ciasto
590 g mąki pszennej 650
180 g mąki pszennej razowej
90 g płatków owsianych
460 g wody
230 g rodzynek sułtanek (zdecydowanie za dużo, 150 g spokojnie wystarczy)
zaczyn
pół łyżeczki suchych drożdży (u mnie młody zakwas, Hamelman daje 5g, moim zdaniem jak dobry zakwas to nie ma sensu)
łyżka soli
Sposób przygotowania:
12-16h przed właściwym przygotowaniem wymieszać składniki na zaczyn i zostawić w temp. pokojowej.
Po upływie powyższego czasu, wymieszać płatki z wodą i zostawić na parę minut aby trochę nasiąkły, potem wymieszać wszystko prócz rodzynek (gdy jest zbyt zwarte dolać wody, rodzynki jeszcze wchłoną - u mnie mogło tak być, ciasto było mocno zwarte, wody nie dodałam, jak rozkroję chleb, się okaże jak się mają dziury). Dodać rodzynki i ponownie wymieszać aby równomiernie rozłożyły się w cieście. Zostawić na 1-2h do wyrośnięcia (u mnie 1, gdy na dwie, złożyć ciasto po godzinie - moje było bardzo ciągliwe, więc nie składałam, ale możliwe że dodatkowa godzina by mu wyszła na dobre), uformować bochenki i zostawić na godzinę do wyrośnięcia. W tym czasie nagrzać piekarnik do 240 stopni i go zaparować (rondel z wodą). Piec w temp. 240 stopni przez 15 minut, potem w 220 stopniach przez 25-30 minut, aż postukany od dołu wyda głuchy odgłos.
EDIT: po spróbowaniu stwierdzam, że rodzynek jest zdecydowanie za dużo. Przy śniadaniu doszliśmy do wniosku, że jest to chleb z rodzynkami według tej samej zasady jak chleb z serem czy z szynką. Są rodzynki, więc nic już nie trzeba. w każdej kromce jest chyba z 10 sztuk. Więc jeśli takie lubicie (poza tym chleb jest bardzo fajny, ma odpowiednie dziury, ładnie wygląda, jak smakuje trudno stwierdzić, bo w sumie czuć tylko rodzynki) to śmiało, jak wolicie smak chleba, to zmniejszcie ilość rodzynek minimum o połowę (nie gwarantuję czy wtedy nie będzie za mokry, ale nie powinien, bo ten był dość suchy, więc jest margines, ale jakby coś, można spróbować dać odrobinę mniej wody).
EDIT: po spróbowaniu stwierdzam, że rodzynek jest zdecydowanie za dużo. Przy śniadaniu doszliśmy do wniosku, że jest to chleb z rodzynkami według tej samej zasady jak chleb z serem czy z szynką. Są rodzynki, więc nic już nie trzeba. w każdej kromce jest chyba z 10 sztuk. Więc jeśli takie lubicie (poza tym chleb jest bardzo fajny, ma odpowiednie dziury, ładnie wygląda, jak smakuje trudno stwierdzić, bo w sumie czuć tylko rodzynki) to śmiało, jak wolicie smak chleba, to zmniejszcie ilość rodzynek minimum o połowę (nie gwarantuję czy wtedy nie będzie za mokry, ale nie powinien, bo ten był dość suchy, więc jest margines, ale jakby coś, można spróbować dać odrobinę mniej wody).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Smakowało? - zostaw komentarz :)
Did you like it? - leave a comment :)